[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O miłość trzeba zadbać, jak o wszystko inne w życiu.Jaką nadamy jej wartość zależy od nas, ach w ogóle wszystko zależy od naszej oceny, od tego jak cośpostrzegamy.Nagle zabrała głos dziewczyna z ostatniego rzędu:– Widziałam we śnie, jak ktoś położył na moim łóżku piękną muszlę.Co o tym sądzisz Yvett?– Muszla ze względu na jej budowę to kobiecy, erotyczny symbol.Botticelli w swoim słynnym obrazie „Narodziny Wenus” przedstawił boginię wychodzącą z rozłożystej muszli.Znany obraz, nieprawdaż? Twój sen był zapowiedzią upojnej nocy, możesz ją sobieprzypomnieć? Yvett nie podjęła żadnej odpowiedzi, tajemniczy uśmiech jawił się na twarzy jej uczestniczki.– Moi drodzy, opuśćmy wreszcie nasz miłosny salon i wróćmy jeszcze raz na krótko do symbolu „serca”.Nie przestraszcie się, kiedy we śnie dowiecie się, że macie chore serduszko.Rzadko kiedy trzeba w takim przypadku odwiedzić kardiologa, mowa jest o złamanym sercu, o rozczarowaniu w miłości.– Yvett byłam bezradna nawet z twoją książką, czy mogę opowiedzieć mój sen?– Sądzę, że wszyscy są ciekawi, Bernadette zaczęła opowiadać.– Mój przyjaciel upiekł dla jakiejś nieznajomej gorące wafle w formie serca, położył na nie owoce i posypał cukrem pudrem.Nieznajoma ucieszyła się z tej niespodzianki, ale nie miała na nią ochoty.Przyglądając się tym waflom dokładniej zobaczyłam, że były na nich czarne jagody.– Bernadette wygląda na to, że jesteś bardzo sensytywną osobą, przed tobą nic się nie ukryje.Umiesz przechwycić szept płynący z głębi twojej duszy.Bardzo dobrze, że ta tajemnicza pani, dla której twój przyjaciel upiekł wafle nie miała na nie ochoty.Twój partner próbowałzabiegać o jej względy, na szczęście nie odniósł w tym sukcesu.Czarne jagody mówią o nieodwzajemnionych uczuciach! Oby więcej nie próbował.– Ja mu dam.Na sali zrobiło się głośniej, panie zaczęły się ze sobą solidaryzować.– Bernadette, zapomnij jego nieudane zamiary, pokusom ulegamy wszyscy, nikt z nas nie jest święty – Yvett znała życie.– Moi drodzy, jak widzicie jest cała masa symboli, które opowiadają o miłości.Dzisiaj zdążymy omówić jeszcze dwa.Dobrze, że mamy przewagę pań, a one znane są z tego, że mają pewien tik, kupują chętnie buty.Mnie interesuje scena, w której wkładamy nóżkę do bucika i cieszymy się, kiedy pasuje jak ulał.Właśnie to „wślizgnięcie się do środka” jest zapowiedzią nadchodzącej gorącej nocy.Być może, właśnie ta noc wszystko odmieni i któreś z was pomyśli o kupnie zaręczynowego pierścionka, Yvett zaczęła się podśmiechiwać.– Pierścionek, obrączka, złoty łańcuch, bransoleta, sznur korali, np.pereł symbolizują związek między dwojgiem ludzi.Najlepiej byłoby, aby ta okrągła biżuteria nigdy nie uległa zepsuciu.Im cenniejszy pierścionek znaleziony we śnie, tym cenniejsza i wartościowsza znajomość, którą niebawem zawrzecie.Moi drodzy i tym właśnie pięknym akcentem chciałabym zakończyć nasze spotkanie na temat miłości.Za dwa lub trzy tygodnie zapraszam ponownie.Na sali zrobiło się głośno, Yvett zajęła się wpisywaniem dedykacji do książek.Kontem oka obserwowała Yorka, który wcale nie miał ochoty opuszczać sali i cierpliwie czekał na swoją kolej.Podszedł do niej ostatni, Yvett poczuła bijące od niego ciepło.Obrzucił ją takim spojrzeniem, jak żaden inny mężczyzna przed nim, a nie jeden próbował ją w życiu oczarować.Tak, jakby chciał ją zauroczyć i chyba to się jemu w części udało, choć Yvett nie dała tego po sobie poznać.Niesamowita była bliskość, jaką odbierała w jego towarzystwie.Niektórzy mówią, w takich przypadkach, o pozytywnych wpływach energii, o ponadzmysłowych fluidach i polachenergetycznych.Yvett miała wrażenie, że znalazła się w zasięgu takiego pola, albo dwóch przyjaznych sobie pól, których oddziaływanie było nad wyraz przyjemne.– Dla mnie też dedykację – odezwał się prosząco swoim męskim, radiowym głosem.Yvett starała się zachować spokojną rękę, równiuteńkie, kształtne, pełne rozmachu pismo o artystycznym charakterze było jej wizytówką.York obserwował każdy jej ruch, a ona postanowiła go wyróżnić, bo przecież koło takiego mężczyzny, jak on nie przechodzi się obojętnie.„Dla odważnego poławiacza pereł.”York spojrzał do książki i uśmiechnął się, pewien siebie, spokojnym krokiem opuścił salę.Yvett liczyła w duchu, że przy wyjściu będzie na nią czekał.Jeszcze raz, tego samego wieczora, zamieniła parę słów z organizatorką, na zegarze dochodziła 22–druga, za 20 minut odchodził z przystanku jej autobus.*Miłość to temat ponadczasowy, nigdy nie wyjdzie z mody i nikomu się nie znudzi.Zadowolona z siebie Yvett i z tematu jaki dzięki snom jej uczestników udało się jej zgrabnie rozwinąć nabrała w płuca świeżego powietrza.W tak cudowny, piątkowy wieczór wcale nie chciało się jej wracać do domu.Rozejrzała się wokół, intuicja podpowiadała jej, że on musi być gdzieś w pobliżu.Naprzeciw była kawiarnia, prawie wszystkie stoliki zajęte, kelnerka zapalała świece.Jakaś parka śpieszyła się w kierunku starego miasta.W centrum Aachen o każdej porze dnia coś się działo, a w piątki było szczególnie głośno.Koniec tygodnia to czas na zabawę i rozrywkę.O tej porze wszyscy szykowali się do wyjścia, do knajpek, restauracji, klubów i dyskotek.Yvett skierowała kroki na przystanek autobusowy, wiedziała, że jeśli się teraz nie zabierze to będzie musiała wziąć taksówkę albo wracać do domu na pieszo.Robiła to nie raz, dla kondycji i dobrej figury.Na wysokości banku, za plecami usłyszała swoje imię, odwróciła się i prawie go nie poznała.Cóż się dziwić, kiedy wszedł na salę przejęta była rolą referentki, potem widziała go siedzącego.Przy wpisywaniu dedykacji do książki czuła przyśpieszone bicie serca, coś w rodzaju przyjemnej tremy, której od dawna nie przeżywała.Teraz miała go przed sobą, w całej okazałości.Przystojny, ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, dobrze zbudowany, dobrze ubrany, o bardzo regularnych rysach twarzy i dwóch zielonych perłach, które się do niej uśmiechały.Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie, Yvett musiała się uśmiechnąć.Od początku towarzyszyło jej uczucie, że skądś go zna.– Czy zostaliśmy sobie kiedyś przedstawieni? – Zapytała niepewnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.O miłość trzeba zadbać, jak o wszystko inne w życiu.Jaką nadamy jej wartość zależy od nas, ach w ogóle wszystko zależy od naszej oceny, od tego jak cośpostrzegamy.Nagle zabrała głos dziewczyna z ostatniego rzędu:– Widziałam we śnie, jak ktoś położył na moim łóżku piękną muszlę.Co o tym sądzisz Yvett?– Muszla ze względu na jej budowę to kobiecy, erotyczny symbol.Botticelli w swoim słynnym obrazie „Narodziny Wenus” przedstawił boginię wychodzącą z rozłożystej muszli.Znany obraz, nieprawdaż? Twój sen był zapowiedzią upojnej nocy, możesz ją sobieprzypomnieć? Yvett nie podjęła żadnej odpowiedzi, tajemniczy uśmiech jawił się na twarzy jej uczestniczki.– Moi drodzy, opuśćmy wreszcie nasz miłosny salon i wróćmy jeszcze raz na krótko do symbolu „serca”.Nie przestraszcie się, kiedy we śnie dowiecie się, że macie chore serduszko.Rzadko kiedy trzeba w takim przypadku odwiedzić kardiologa, mowa jest o złamanym sercu, o rozczarowaniu w miłości.– Yvett byłam bezradna nawet z twoją książką, czy mogę opowiedzieć mój sen?– Sądzę, że wszyscy są ciekawi, Bernadette zaczęła opowiadać.– Mój przyjaciel upiekł dla jakiejś nieznajomej gorące wafle w formie serca, położył na nie owoce i posypał cukrem pudrem.Nieznajoma ucieszyła się z tej niespodzianki, ale nie miała na nią ochoty.Przyglądając się tym waflom dokładniej zobaczyłam, że były na nich czarne jagody.– Bernadette wygląda na to, że jesteś bardzo sensytywną osobą, przed tobą nic się nie ukryje.Umiesz przechwycić szept płynący z głębi twojej duszy.Bardzo dobrze, że ta tajemnicza pani, dla której twój przyjaciel upiekł wafle nie miała na nie ochoty.Twój partner próbowałzabiegać o jej względy, na szczęście nie odniósł w tym sukcesu.Czarne jagody mówią o nieodwzajemnionych uczuciach! Oby więcej nie próbował.– Ja mu dam.Na sali zrobiło się głośniej, panie zaczęły się ze sobą solidaryzować.– Bernadette, zapomnij jego nieudane zamiary, pokusom ulegamy wszyscy, nikt z nas nie jest święty – Yvett znała życie.– Moi drodzy, jak widzicie jest cała masa symboli, które opowiadają o miłości.Dzisiaj zdążymy omówić jeszcze dwa.Dobrze, że mamy przewagę pań, a one znane są z tego, że mają pewien tik, kupują chętnie buty.Mnie interesuje scena, w której wkładamy nóżkę do bucika i cieszymy się, kiedy pasuje jak ulał.Właśnie to „wślizgnięcie się do środka” jest zapowiedzią nadchodzącej gorącej nocy.Być może, właśnie ta noc wszystko odmieni i któreś z was pomyśli o kupnie zaręczynowego pierścionka, Yvett zaczęła się podśmiechiwać.– Pierścionek, obrączka, złoty łańcuch, bransoleta, sznur korali, np.pereł symbolizują związek między dwojgiem ludzi.Najlepiej byłoby, aby ta okrągła biżuteria nigdy nie uległa zepsuciu.Im cenniejszy pierścionek znaleziony we śnie, tym cenniejsza i wartościowsza znajomość, którą niebawem zawrzecie.Moi drodzy i tym właśnie pięknym akcentem chciałabym zakończyć nasze spotkanie na temat miłości.Za dwa lub trzy tygodnie zapraszam ponownie.Na sali zrobiło się głośno, Yvett zajęła się wpisywaniem dedykacji do książek.Kontem oka obserwowała Yorka, który wcale nie miał ochoty opuszczać sali i cierpliwie czekał na swoją kolej.Podszedł do niej ostatni, Yvett poczuła bijące od niego ciepło.Obrzucił ją takim spojrzeniem, jak żaden inny mężczyzna przed nim, a nie jeden próbował ją w życiu oczarować.Tak, jakby chciał ją zauroczyć i chyba to się jemu w części udało, choć Yvett nie dała tego po sobie poznać.Niesamowita była bliskość, jaką odbierała w jego towarzystwie.Niektórzy mówią, w takich przypadkach, o pozytywnych wpływach energii, o ponadzmysłowych fluidach i polachenergetycznych.Yvett miała wrażenie, że znalazła się w zasięgu takiego pola, albo dwóch przyjaznych sobie pól, których oddziaływanie było nad wyraz przyjemne.– Dla mnie też dedykację – odezwał się prosząco swoim męskim, radiowym głosem.Yvett starała się zachować spokojną rękę, równiuteńkie, kształtne, pełne rozmachu pismo o artystycznym charakterze było jej wizytówką.York obserwował każdy jej ruch, a ona postanowiła go wyróżnić, bo przecież koło takiego mężczyzny, jak on nie przechodzi się obojętnie.„Dla odważnego poławiacza pereł.”York spojrzał do książki i uśmiechnął się, pewien siebie, spokojnym krokiem opuścił salę.Yvett liczyła w duchu, że przy wyjściu będzie na nią czekał.Jeszcze raz, tego samego wieczora, zamieniła parę słów z organizatorką, na zegarze dochodziła 22–druga, za 20 minut odchodził z przystanku jej autobus.*Miłość to temat ponadczasowy, nigdy nie wyjdzie z mody i nikomu się nie znudzi.Zadowolona z siebie Yvett i z tematu jaki dzięki snom jej uczestników udało się jej zgrabnie rozwinąć nabrała w płuca świeżego powietrza.W tak cudowny, piątkowy wieczór wcale nie chciało się jej wracać do domu.Rozejrzała się wokół, intuicja podpowiadała jej, że on musi być gdzieś w pobliżu.Naprzeciw była kawiarnia, prawie wszystkie stoliki zajęte, kelnerka zapalała świece.Jakaś parka śpieszyła się w kierunku starego miasta.W centrum Aachen o każdej porze dnia coś się działo, a w piątki było szczególnie głośno.Koniec tygodnia to czas na zabawę i rozrywkę.O tej porze wszyscy szykowali się do wyjścia, do knajpek, restauracji, klubów i dyskotek.Yvett skierowała kroki na przystanek autobusowy, wiedziała, że jeśli się teraz nie zabierze to będzie musiała wziąć taksówkę albo wracać do domu na pieszo.Robiła to nie raz, dla kondycji i dobrej figury.Na wysokości banku, za plecami usłyszała swoje imię, odwróciła się i prawie go nie poznała.Cóż się dziwić, kiedy wszedł na salę przejęta była rolą referentki, potem widziała go siedzącego.Przy wpisywaniu dedykacji do książki czuła przyśpieszone bicie serca, coś w rodzaju przyjemnej tremy, której od dawna nie przeżywała.Teraz miała go przed sobą, w całej okazałości.Przystojny, ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, dobrze zbudowany, dobrze ubrany, o bardzo regularnych rysach twarzy i dwóch zielonych perłach, które się do niej uśmiechały.Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie, Yvett musiała się uśmiechnąć.Od początku towarzyszyło jej uczucie, że skądś go zna.– Czy zostaliśmy sobie kiedyś przedstawieni? – Zapytała niepewnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]