[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znajdował się znowu na trzydziestym trzecim piętrze, idąc schylony w stronę biura z telewizorem.- Też mi zagadka.- odparł Taco Bill.- Widzę ją na ekranie, jakiś goguś podaje jej CB.Słyszysz mnie złotko? Mów do tego mikrofonu, a ja odbiorę to na moim telewizorze i prześlę do twojego przyjaciela.- Dziękuję.- To był głos Kathi.Słychać ją było tak, jakby znajdowała się w tym samym pomieszczeniu co Bill.Całe piętro było zniszczone, ale telewizor pozostał nie uszkodzony.Na ekranie pokazywano Kathi.Leland zwiększył nagłośnienie, ale nie za dużo.- Cześć, Kathi.- “No to ruszamy”.- Bill, nagłośnij trochę, bo wygląda na to, że Kathi ma kłopoty z usłyszeniem mnie.- Ruszył w kierunku wschodniej strony budynku.Przez wybite szyby do sali wpadało białe zimowe światło.- Słyszysz mnie? Wyglądasz wspaniale.- Chwileczkę, Joe.Patrzył na nią z sąsiedniego biura przez rozbitą ścianę działową.Wyłączyła i odłożyła CB, następnie wstała i zwiększyła głośność w telewizorze.- Stacja przejmuje twój sygnał i przekazuje go do mnie - powiedziała.- Słyszę cię doskonale.“Ja też”.Chciało mu się śmiać, gdy wciąż oddalał się od, odbiornika.Tony szybko by go przejrzał, ale nie o niego mu chodziło.Zabity chłopak wybrał nieodpowiednią klatką schodową.Mógł się założyć, że to Tony skierował tych dwóch, kiedy zastopowały ich helikoptery policyjne.Tony musiał coś wyczuć.Miał instynkt niemal jak zwierzę.Może już wiedział, że chłopak nie żyje.Nacisnął guzik nadawania.- Kathi, powiedz mi, czy rozumiesz dobrze, co się tu dzieje?- Tak, rozumiem.- Słyszał ją przez telewizor i swoje radio.Przyciszył je.I tak nie wpłynie to na poziom transmisji.- Widzisz - powiedział, wciąż się wycofując - chodzi mi kilka myśli po głowie i chcę to powiedzieć, póki mam jeszcze szansę.Nie wiem, co widziałaś w telewizji, ale wygląda na to, że opuści mnie szczęście.- Nie mów w ten sposób - zaprotestowała.Poruszał się we wschodniej części budynku.Wszystko w ich znajomości, poza pocałunkiem, było przypadkowe, nawet sztuczne.Może i pocałunek był taki.Pomiędzy nim a telewizorem znajdowało się pięć całych, szklanych ścianek.Będzie musiał bardzo dobrze celować.Poczuł kolejny napływ niepewności.Nacisnął guzik nadawania.- Słyszysz mnie? Powiedz coś.- Tak.Znalazł się poza zasięgiem dźwięku telewizora.Na szczęście Taco Bili nadal łączył ich przez kanał Citizen Band.Zorientował się, że ujawni swój podstęp, jeśli poprosi Billa o nierozłączanie ich.- Pomyśl, że jesteśmy sami - powiedział do radia.- Chcę, żebyś myślała, iż nikt nas nie słucha.Najgorszą rzeczą na świecie jest sytuacja, w której jedna osoba wykorzystuje drugą.- Zniżył głos.- To najgorszy sposób na zawarcie znajomości.Rozumiesz, co chcę powiedzieć?- Tak.- Nie słuchaj mnie, tylko mów.Chcę słyszeć twój głos.- Dawało mu to szansę poruszania się.Wydało mu się, że słyszy chrobot, jakby ktoś nastąpił na rozbite szkło.- Rozumiem, co robisz - powiedziała Kathi.Ściszył radio i przełączył na chwilę na kanał dziewiętnasty.Cisza.Żałował, że nie może jej słyszeć w telewizorze.Wrócił na dziewiąty.- My wszyscy tutaj wiemy, że to, co robisz, bez względu na to, jakie to jest przykre, robisz dla nas.Jest bardzo ważne, żebyś pamiętał o tym.Powinien coś powiedzieć.- To musi ci ciążyć.Przecież to prawie same dzieciaki - ciągnęła Kathi.“Teraz mów - nie przestawaj”.Wrócił na kanał dziewiętnasty, natężając jednocześnie słuch, żeby słyszeć, co się dzieje w pokoju.Następny odgłos kraszonego szkła.Leland zniżył się prawie do samej podłogi.- Nein! Nein!Leland usłyszał głos Tony'ego w dwóch radiach, ale w następnej chwili, zupełnie jakby było za późno, żeby powstrzymać rozpoczęty ruch, facet otworzył ogień z pistoletu maszynowego.Leland podniósł się i wystrzelił cały magazynek w tym kierunku przez szybydrzwi.Wśród sypiącego się niczym śnieg białego szkła zobaczył postać tańczącą w rytm trafiających ją pocisków.Zmienił magazynek i ruszył naprzód.Podniósł radio i nacisnął guzik nadawania.- Tony, robię ci przysługę.Pozwalam ci się dowiedzieć, że nadal żyję.- Ty głupi bufonie!- Tony, czekam, żeby cię zabić.- To się jeszcze zobaczy.- Ach, w porządku.Mam jeszcze kilka rozmów do wykonania.To przecież Gwiazdka, pamiętasz? - Wrócił na kanał dziewiąty.- Kathi, słyszysz mnie? Musisz teraz mówić do radia.- Tak, tak, słyszę cię.- A ty, Bill? - Zamieniam się w słuch.Jak się czujesz?- W porządku, Kathi, przepraszam, naprawdę mi przykro.Mówiłem szczerze o tym wykorzystywaniu ludzi, ale nie miałem wyboru.- Wiedziałam, co robisz, a teraz zaczynam pojmować, na czym to polega.Poczuł dreszcz.Znowu spróbował swojego szczęścia.- Bill, musisz się zadowolić jedną trzecią nagrody za pomoc.Pozostała jedna trzecia należy do Billy'ego Gibbsa.- Patrzył na swoją dziewiątą ofiarę.Od dziewiątej wieczorem zabił dziewięcioro młodych chłopaków i dziewcząt.Ten miał trzy dziury w piersiach i jedną w policzku pod okiem.Twarz była wykrzywiona nie do poznania, a krew nadal spływała na podłogę.Chłopak jeszcze żył - Leland poczuł mdłości.Wyjął browning i wykonał coup de grâce[5].Znowu wypróbował swoje szczęście i znowu poczuł wzrastające uczucie nienawiści do siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Znajdował się znowu na trzydziestym trzecim piętrze, idąc schylony w stronę biura z telewizorem.- Też mi zagadka.- odparł Taco Bill.- Widzę ją na ekranie, jakiś goguś podaje jej CB.Słyszysz mnie złotko? Mów do tego mikrofonu, a ja odbiorę to na moim telewizorze i prześlę do twojego przyjaciela.- Dziękuję.- To był głos Kathi.Słychać ją było tak, jakby znajdowała się w tym samym pomieszczeniu co Bill.Całe piętro było zniszczone, ale telewizor pozostał nie uszkodzony.Na ekranie pokazywano Kathi.Leland zwiększył nagłośnienie, ale nie za dużo.- Cześć, Kathi.- “No to ruszamy”.- Bill, nagłośnij trochę, bo wygląda na to, że Kathi ma kłopoty z usłyszeniem mnie.- Ruszył w kierunku wschodniej strony budynku.Przez wybite szyby do sali wpadało białe zimowe światło.- Słyszysz mnie? Wyglądasz wspaniale.- Chwileczkę, Joe.Patrzył na nią z sąsiedniego biura przez rozbitą ścianę działową.Wyłączyła i odłożyła CB, następnie wstała i zwiększyła głośność w telewizorze.- Stacja przejmuje twój sygnał i przekazuje go do mnie - powiedziała.- Słyszę cię doskonale.“Ja też”.Chciało mu się śmiać, gdy wciąż oddalał się od, odbiornika.Tony szybko by go przejrzał, ale nie o niego mu chodziło.Zabity chłopak wybrał nieodpowiednią klatką schodową.Mógł się założyć, że to Tony skierował tych dwóch, kiedy zastopowały ich helikoptery policyjne.Tony musiał coś wyczuć.Miał instynkt niemal jak zwierzę.Może już wiedział, że chłopak nie żyje.Nacisnął guzik nadawania.- Kathi, powiedz mi, czy rozumiesz dobrze, co się tu dzieje?- Tak, rozumiem.- Słyszał ją przez telewizor i swoje radio.Przyciszył je.I tak nie wpłynie to na poziom transmisji.- Widzisz - powiedział, wciąż się wycofując - chodzi mi kilka myśli po głowie i chcę to powiedzieć, póki mam jeszcze szansę.Nie wiem, co widziałaś w telewizji, ale wygląda na to, że opuści mnie szczęście.- Nie mów w ten sposób - zaprotestowała.Poruszał się we wschodniej części budynku.Wszystko w ich znajomości, poza pocałunkiem, było przypadkowe, nawet sztuczne.Może i pocałunek był taki.Pomiędzy nim a telewizorem znajdowało się pięć całych, szklanych ścianek.Będzie musiał bardzo dobrze celować.Poczuł kolejny napływ niepewności.Nacisnął guzik nadawania.- Słyszysz mnie? Powiedz coś.- Tak.Znalazł się poza zasięgiem dźwięku telewizora.Na szczęście Taco Bili nadal łączył ich przez kanał Citizen Band.Zorientował się, że ujawni swój podstęp, jeśli poprosi Billa o nierozłączanie ich.- Pomyśl, że jesteśmy sami - powiedział do radia.- Chcę, żebyś myślała, iż nikt nas nie słucha.Najgorszą rzeczą na świecie jest sytuacja, w której jedna osoba wykorzystuje drugą.- Zniżył głos.- To najgorszy sposób na zawarcie znajomości.Rozumiesz, co chcę powiedzieć?- Tak.- Nie słuchaj mnie, tylko mów.Chcę słyszeć twój głos.- Dawało mu to szansę poruszania się.Wydało mu się, że słyszy chrobot, jakby ktoś nastąpił na rozbite szkło.- Rozumiem, co robisz - powiedziała Kathi.Ściszył radio i przełączył na chwilę na kanał dziewiętnasty.Cisza.Żałował, że nie może jej słyszeć w telewizorze.Wrócił na dziewiąty.- My wszyscy tutaj wiemy, że to, co robisz, bez względu na to, jakie to jest przykre, robisz dla nas.Jest bardzo ważne, żebyś pamiętał o tym.Powinien coś powiedzieć.- To musi ci ciążyć.Przecież to prawie same dzieciaki - ciągnęła Kathi.“Teraz mów - nie przestawaj”.Wrócił na kanał dziewiętnasty, natężając jednocześnie słuch, żeby słyszeć, co się dzieje w pokoju.Następny odgłos kraszonego szkła.Leland zniżył się prawie do samej podłogi.- Nein! Nein!Leland usłyszał głos Tony'ego w dwóch radiach, ale w następnej chwili, zupełnie jakby było za późno, żeby powstrzymać rozpoczęty ruch, facet otworzył ogień z pistoletu maszynowego.Leland podniósł się i wystrzelił cały magazynek w tym kierunku przez szybydrzwi.Wśród sypiącego się niczym śnieg białego szkła zobaczył postać tańczącą w rytm trafiających ją pocisków.Zmienił magazynek i ruszył naprzód.Podniósł radio i nacisnął guzik nadawania.- Tony, robię ci przysługę.Pozwalam ci się dowiedzieć, że nadal żyję.- Ty głupi bufonie!- Tony, czekam, żeby cię zabić.- To się jeszcze zobaczy.- Ach, w porządku.Mam jeszcze kilka rozmów do wykonania.To przecież Gwiazdka, pamiętasz? - Wrócił na kanał dziewiąty.- Kathi, słyszysz mnie? Musisz teraz mówić do radia.- Tak, tak, słyszę cię.- A ty, Bill? - Zamieniam się w słuch.Jak się czujesz?- W porządku, Kathi, przepraszam, naprawdę mi przykro.Mówiłem szczerze o tym wykorzystywaniu ludzi, ale nie miałem wyboru.- Wiedziałam, co robisz, a teraz zaczynam pojmować, na czym to polega.Poczuł dreszcz.Znowu spróbował swojego szczęścia.- Bill, musisz się zadowolić jedną trzecią nagrody za pomoc.Pozostała jedna trzecia należy do Billy'ego Gibbsa.- Patrzył na swoją dziewiątą ofiarę.Od dziewiątej wieczorem zabił dziewięcioro młodych chłopaków i dziewcząt.Ten miał trzy dziury w piersiach i jedną w policzku pod okiem.Twarz była wykrzywiona nie do poznania, a krew nadal spływała na podłogę.Chłopak jeszcze żył - Leland poczuł mdłości.Wyjął browning i wykonał coup de grâce[5].Znowu wypróbował swoje szczęście i znowu poczuł wzrastające uczucie nienawiści do siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]