[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Biali podróżnicy rozpoczęli badania i łowy w rozległym kraju Tawade.Groźni wojownicy zachowywali się przyjaźnie.Dzięki temu większość tragarzy Mafulu pozostała przy łowcach.Wilmowski czynił usilne starania, aby obydwa wrogie plemiona zawarły ze sobą pokój.Obawa przed “białymi duchami”, ich huczące kije oraz “czarodziejska moc” Tomka nakłoniły wojowniczych Tawade do ustępstw.Zgodzili się wziąć okup za przerwanie wojny.Po długich targach ostatecznie ustalono, że Tawade uwolnią uprowadzone kobiety Mafulu, a ci ostatni dadzą im w zamian dwadzieścia dużych świń.Wilmowski, uradowany takim obrotem sprawy, dołożył do okupu dziesięć stalowych noży, pięć lusterek, pięć siekier, trzy garście muszli oraz dwadzieścia naszyjników ze szklanych korali.Wprawdzie Mafulu twierdzili, że podstępni Tawade zwrócili im tylko najstarsze kobiety, ale mimo to działania wojenne ustały.Dobrodziejstwa, jakie pokój wszędzie przynosi, nie dały zbyt długo czekać na siebie.Wojownicy, a nawet kobiety i dzieci, gromadnie przychodzili do obozu łowców.Początkowo w trwożliwym skupieniu przyglądali się gromadzonym okazom flory i fauny.Potem, ośmieleni przez rezolutną Sally, samorzutnie zaczęli znosić do obozu różne rośliny i zwierzątka.Sally nie poprzestała na tym; nad pobliską rzeką fruwały chmary wspaniałych motyli, nauczyła wiec dzieciarnię, w jaki sposób należy je chwytać, aby nie ulegały uszkodzeniu, i wkrótce posiadała już interesującą kolekcje.Smuga, Tomek i Nowicki z zapałem polowali na rajskie ptaki.Zapuszczali się w ostępy nie nawiedzane przez krajowców i prawie z każdej wyprawy przynosili cenne łupy.Dzięki tak szeroko zakrojonym łowom Bentley z Wilmowskim zapracowani byli od świtu do nocy, a preparatorzy często nie opuszczali polowej pracowni nawet po zapadnięciu zmroku.Zabezpieczenie oraz konserwacja okazów łatwo ulegających zepsuciu pochłaniały ich bez reszty.Natasza większość wolnego czasu poświęcała udzielaniu ambulatoryjnej pomocy krajowcom, gnębionym przez różne choroby.Toteż Tawade coraz chętniej przychodzili do obozu, a ich niemal dziecinna ciekawość sprawiała łowcom wiele kłopotów.Asystowali podróżnikom przy goleniu, myciu i ubieraniu, obserwowali ich w czasie jedzenia i pracy.Najzwyklejsze przedmioty codziennego użytku wprawiały ich w podziw, we wszystkim węszyli jakieś niezwykłe czary.Natrętna ciekawość krajowców najbardziej dawała się we znaki Sally i Nataszy, które nawet myć się musiały w szczelnie zasłoniętym namiocie.Wilmowski nie zaniedbywał badań etnograficznych.Uważne obserwacje nasunęły mu podejrzenia, że Tawade jeszcze uprawiają kanibalizm.W pobliżu wioski bieliły się ludzkie kości.Były to prawdopodobnie szczątki pokonanych wrogów.Tawade również pozbywali się rodziców, gdy ci wskutek starości tracili siły do pracy i walki.Wprawdzie nikt własnoręcznie nie pozbawiał życia swego ojca czy matki i zazwyczaj zwracał się do przyjaciół z sąsiedniej wioski o oddanie mu tej “przysługi”, lecz starcy doskonale wiedzieli, że nadchodzi ich ostatnia chwila i nawet brali udział w ucztach pożegnalnych.Nie budziło to w starcach grozy, w swoim czasie, bowiem postąpili oni tak samo wobec własnych rodziców.Uczynni sąsiedzi zwracali krewnym kości zabitego, ci zaś pieczołowicie przechowywali je w swoich szałasach.Często syn podkładał sobie pod głowę czaszkę ojca; w ten sposób okazywał mu swoją cześć i podczas snu mógł otrzymywać od niego dobre rady.Rzecz oczywista, że Wilmowski chciał przeciwstawić się barbarzyńskim zwyczajom.Zaledwie jednak rozpoczął z Tawade ostrożne rozmowy, poprawne stosunki z krajowcami natychmiast uległy pogorszeniu.Najpierw mężczyźni, potem kobiety i dzieci przestali przychodzić do obozu.Łowcy od razu zauważyli zmianę w zachowaniu krajowców.Toteż najbliższego wieczoru Wilmowski zawołał Ain’u’Ku do swego namiotu.– Czy wiesz, dlaczego Tawade zaczęli nas unikać? – zapytał boss-boya.Mafulu zalękniony opuścił głowę i szepnął:– Być mnóstwo źle.Czarownicy mówią, że wasza zaklinać dusze ludzi w martwe ptaki i kwiaty, all right!Wilmowski spochmurniał.Po chwili znów zapytał:– Kogo z nas czarownicy posądzają o to?Boss-boy trwożliwie obejrzał się na wejście do namiotu.Pochylił się ku Wilmowskiemu i cicho odparł:– Biała Mary[98], która należeć do młody biały czarownik.– Wiesz, że to nieprawda! – oburzył się Wilmowski.– Panna Sally nie skrzywdziłaby nawet muchy!– Biała Mary mnóstwo bardzo dobra – przyznał Ain’u’Ku.– Czarownicy mnóstwo źli na wasz i Mafulu.– Dziękuję ci, udzieliłeś mi ważnych informacji – odrzekł Wilmowski.Zafrasowany natychmiast zwołał przyjaciół na naradę.Wszyscy byli zdania, że powinni jak najszybciej opuścić kraj Tawade.Czarownicy, bojąc się utraty swego wpływu, mogli się stać bardzo niebezpieczni [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Biali podróżnicy rozpoczęli badania i łowy w rozległym kraju Tawade.Groźni wojownicy zachowywali się przyjaźnie.Dzięki temu większość tragarzy Mafulu pozostała przy łowcach.Wilmowski czynił usilne starania, aby obydwa wrogie plemiona zawarły ze sobą pokój.Obawa przed “białymi duchami”, ich huczące kije oraz “czarodziejska moc” Tomka nakłoniły wojowniczych Tawade do ustępstw.Zgodzili się wziąć okup za przerwanie wojny.Po długich targach ostatecznie ustalono, że Tawade uwolnią uprowadzone kobiety Mafulu, a ci ostatni dadzą im w zamian dwadzieścia dużych świń.Wilmowski, uradowany takim obrotem sprawy, dołożył do okupu dziesięć stalowych noży, pięć lusterek, pięć siekier, trzy garście muszli oraz dwadzieścia naszyjników ze szklanych korali.Wprawdzie Mafulu twierdzili, że podstępni Tawade zwrócili im tylko najstarsze kobiety, ale mimo to działania wojenne ustały.Dobrodziejstwa, jakie pokój wszędzie przynosi, nie dały zbyt długo czekać na siebie.Wojownicy, a nawet kobiety i dzieci, gromadnie przychodzili do obozu łowców.Początkowo w trwożliwym skupieniu przyglądali się gromadzonym okazom flory i fauny.Potem, ośmieleni przez rezolutną Sally, samorzutnie zaczęli znosić do obozu różne rośliny i zwierzątka.Sally nie poprzestała na tym; nad pobliską rzeką fruwały chmary wspaniałych motyli, nauczyła wiec dzieciarnię, w jaki sposób należy je chwytać, aby nie ulegały uszkodzeniu, i wkrótce posiadała już interesującą kolekcje.Smuga, Tomek i Nowicki z zapałem polowali na rajskie ptaki.Zapuszczali się w ostępy nie nawiedzane przez krajowców i prawie z każdej wyprawy przynosili cenne łupy.Dzięki tak szeroko zakrojonym łowom Bentley z Wilmowskim zapracowani byli od świtu do nocy, a preparatorzy często nie opuszczali polowej pracowni nawet po zapadnięciu zmroku.Zabezpieczenie oraz konserwacja okazów łatwo ulegających zepsuciu pochłaniały ich bez reszty.Natasza większość wolnego czasu poświęcała udzielaniu ambulatoryjnej pomocy krajowcom, gnębionym przez różne choroby.Toteż Tawade coraz chętniej przychodzili do obozu, a ich niemal dziecinna ciekawość sprawiała łowcom wiele kłopotów.Asystowali podróżnikom przy goleniu, myciu i ubieraniu, obserwowali ich w czasie jedzenia i pracy.Najzwyklejsze przedmioty codziennego użytku wprawiały ich w podziw, we wszystkim węszyli jakieś niezwykłe czary.Natrętna ciekawość krajowców najbardziej dawała się we znaki Sally i Nataszy, które nawet myć się musiały w szczelnie zasłoniętym namiocie.Wilmowski nie zaniedbywał badań etnograficznych.Uważne obserwacje nasunęły mu podejrzenia, że Tawade jeszcze uprawiają kanibalizm.W pobliżu wioski bieliły się ludzkie kości.Były to prawdopodobnie szczątki pokonanych wrogów.Tawade również pozbywali się rodziców, gdy ci wskutek starości tracili siły do pracy i walki.Wprawdzie nikt własnoręcznie nie pozbawiał życia swego ojca czy matki i zazwyczaj zwracał się do przyjaciół z sąsiedniej wioski o oddanie mu tej “przysługi”, lecz starcy doskonale wiedzieli, że nadchodzi ich ostatnia chwila i nawet brali udział w ucztach pożegnalnych.Nie budziło to w starcach grozy, w swoim czasie, bowiem postąpili oni tak samo wobec własnych rodziców.Uczynni sąsiedzi zwracali krewnym kości zabitego, ci zaś pieczołowicie przechowywali je w swoich szałasach.Często syn podkładał sobie pod głowę czaszkę ojca; w ten sposób okazywał mu swoją cześć i podczas snu mógł otrzymywać od niego dobre rady.Rzecz oczywista, że Wilmowski chciał przeciwstawić się barbarzyńskim zwyczajom.Zaledwie jednak rozpoczął z Tawade ostrożne rozmowy, poprawne stosunki z krajowcami natychmiast uległy pogorszeniu.Najpierw mężczyźni, potem kobiety i dzieci przestali przychodzić do obozu.Łowcy od razu zauważyli zmianę w zachowaniu krajowców.Toteż najbliższego wieczoru Wilmowski zawołał Ain’u’Ku do swego namiotu.– Czy wiesz, dlaczego Tawade zaczęli nas unikać? – zapytał boss-boya.Mafulu zalękniony opuścił głowę i szepnął:– Być mnóstwo źle.Czarownicy mówią, że wasza zaklinać dusze ludzi w martwe ptaki i kwiaty, all right!Wilmowski spochmurniał.Po chwili znów zapytał:– Kogo z nas czarownicy posądzają o to?Boss-boy trwożliwie obejrzał się na wejście do namiotu.Pochylił się ku Wilmowskiemu i cicho odparł:– Biała Mary[98], która należeć do młody biały czarownik.– Wiesz, że to nieprawda! – oburzył się Wilmowski.– Panna Sally nie skrzywdziłaby nawet muchy!– Biała Mary mnóstwo bardzo dobra – przyznał Ain’u’Ku.– Czarownicy mnóstwo źli na wasz i Mafulu.– Dziękuję ci, udzieliłeś mi ważnych informacji – odrzekł Wilmowski.Zafrasowany natychmiast zwołał przyjaciół na naradę.Wszyscy byli zdania, że powinni jak najszybciej opuścić kraj Tawade.Czarownicy, bojąc się utraty swego wpływu, mogli się stać bardzo niebezpieczni [ Pobierz całość w formacie PDF ]