[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Trwoniłem czas na różnych planetach.Cholerny głupiec! -odparł szybko Hedrock.Greer najwyraźniej rozważał te słowa, ponieważ minęło kilka minut zanim zadał kolejne pytanie.- Co cię tu sprowadziło?Teraz nie można się było wahać.Gdyby Greer poszedł „na górę" i przejrzał jego ubrania, znalazłby w notesie nazwisko Daniela Neelana.Należało wziąć taką ewentualność pod uwagę.- Śmierć mego brata - odpowiedział Hedrock.- Och, umarł ci brat?- Tak.- Tę historię zamierzał początkowo opowiedzieć.Teraz nie musiał jednak operować nazwiskami.- Przesyłał mi pieniądze.Kiedy się to urwało, zasięgnąłem języka i, jak się okazuje, nikt go nie widział od roku; nie rejestrował się.Zamknięcie mieszkania zajmie około sześciu miesięcy, ale obecnie, jak prawdopodobnie wiesz, wobec rozlicznych zamachów sądy traktują brak rejestracji jako dowód śmierci.- Wiem.- Greer nie powiedział nic więcej.Zapadło niezręczne milczenie.- Niech sobie to przetrawi.Nie zaszkodziłoby w przypadku, gdyby istotnie znalazł jakąś notkę o Neelanie, gdyby uwierzył, że Gila i Dana Neelanów nie łączyło silne uczucie -pomyślał.- Minęło już ponad dziesięć lat - odezwał się na głos - od czasu, gdy widziałem go po raz ostatni.Zorientowałem się, że nie ma we mnie nawet najsłabszego poczucie pokrewieństwa.Ni cholery nie obchodziło mnie czy żył, czy nie.To zabawne.- Wracasz w przestrzeń kosmiczną? - rzucił Greer.Hedrock pokręcił przecząco głową.- Nieee.Od teraz liczy się dla mnie tylko Ziemia.Jest tu więcej ekscytujących rzeczy, zabawa, przyjemności.- Ja - stwierdził Greer po chwili ciszy - nie zamieniłbym ostatniego roku, jaki spędziłem w kosmosie, na żadne przyjemności życia w Cesarskim Mieści.- Każdy ma swoje upodobania.- zaczął Hedrock.I przerwał.Pragnienie, żeby mężczyzna udał się do pokoju na górę, zeszło na drugi plan.Uświadomił sobie, czego się dowiedział.Zaskoczyło go, że nie wpadł na to wcześniej.Wiadomości układały się w całość.„Mój ostami rok w kosmosie." No cóż, oczywiście, Kershaw, Gil Neelan, Greer wraz z innymi wyruszyli tym statkiem na próbny rejs międzyplanetarny.Dotarli na jedną z bliskich gwiazd, prawdopodobnie Alfa Centauri czy Syriusza albo Procjona - mimo swego wieku Hedrock zadrżał na myśl o słynnych najbliższych systemach gwiezdnych.Emocjonalne reperkusje słów Greera wypalały się powoli.Obraz tego, co się wydarzyło, nie był zbyt wyraźny z wyjątkiem jednego.Greer zgłosił się na ochotnika do mówienia.Hedrock z łatwością mógł go podprowadzić, żeby powiedział więcej.- Mój pomysł na życie nie opiera się na rejsach w kosmosie i poszukiwaniu meteorów.To mam już za sobą.- Meteory! - wybuchnął Greer.- Oszalałeś? Myślisz, że cesarzowa Isher byłaby zainteresowana meteorami? Tutaj wchodzi w grę sto miliardów kredytów.Słyszysz? I ona zapłaci.Wyraźnie ożywiony, zaczął się przechadzać w tę i z powrotem.Niespodziewanie obrócił się ku Hedrockowi.- Wiesz gdzie ja byłem? - rzucił z dumą.- Ja.Przerwał.Mięśnie twarzy drgały mu jak w konwulsjach.W końcu zdobył się na ponury uśmiech.- Och, nie, nie zrobisz tego - stwierdził.-Niczego ode mnie nie wyciągniesz.Niczego, co naprawdę ma znaczenie, ale.- Wstał i utkwił wzrok w Hedrocku.Raptem odwrócił się na pięcie, wbiegł po schodkach i zniknął z pola widzenia.Hedrock patrzył na schody, zdając sobie sprawę, że nadszedł czas działania.Przyjrzał się metalowemu, częściowo przezroczystemu sufitowi i z zadowoleniem pokiwał głową.Zwyczajny stop ołowiu i „ciężkiego" berylu, przetworzony atomowo, o grubości czterech cali.Widział też dokładnie w którym miejscu siedzi Greer; niewyraźna postać z książką w ręku.Nie mógł stwierdzić, czy rzeczywiście ją czytał.Hedrock poczuł w sobie chłód i ogarnął go posępny nastrój.Odczuł wątpliwą przyjemność, że Greer siedzi tam, wyobrażając sobie, że kontroluje sytuację.I pomyśleć, że przywlókł fotel do pustego pomieszczenia, nie zastanawiając się nawet, dlaczego jest ono puste.„Przestrzeń" insulacyjna, obejmująca obszary, gdzie wykorzystywano lub generowano moc w dużych ilościach, istniała od wieków i nie mogło być inaczej.Restrykcje prawne z tym związane okazały się tak skuteczne, że ludzie prawdopodobnie nie zdawali sobie nawet sprawy z niebezpieczeństwa.Naukowcom takim jak Gil Neelan czy Kershaw restrykcje te wydawały się z pewnością tak oczywiste, że prawdopodobnie nigdy nie przyszło im do głowy, że inni ludzie mogą o nich nic wiedzieć.Hedrock pomyślał, że sytuacja jest idealna.Wymanewrował ciężką heblarkę pod miejsce, w którym siedział Greer i nakierował najeżoną zębami powierzchnię ku górze.Następnie oszacował ryzyko.Mężczyzna wyglądał mu na jakieś sto siedemdziesiąt rontów.Dwie trzecie tego to, w przybliżeniu, sto czternaście.Żeby wyeliminować ryzyko, należałoby uderzyć z siłą wystarczającą do zabicia człowieka ważącego sto funtów.Greer nie wyglądał na wyjątkowo sprawnego fizycznie.Oczywiście, nie należało zapominać o tej czterocalowej podłodze.Na szczęście, jej wytrzymałość zależała od napięcia.Hedrock dokonał koniecznych poprawek, a następnie nacisnął przycisk kontrolki.Greer skurczył się niczym zmięta kartka papieru.Hedrock bez pośpiechu wszedł na górę.Zastał mężczyznę rozciągniętego na podłodze.Dokładnie prześwietlił nieprzytomnego.Kości nie zostały naruszone.Serce wciąż pracowało.Świetnie.Martwy nie byłby w stanie odpowiadać na pytania.A było ich całe mnóstwo.Wymyślenie systemu pola siłowego, które utrzymałoby Greera w wygodnej pozycji, wymagało potężnego matematycznego umysłu.Należało bowiem pozwolić mu na ruchy ramion i nóg oraz obroty ciała, zachowując jednocześnie absolutną kontrolę nad całym ciałem.7Hedrock przez następne pół godziny przeszukiwał statek.Napotkał wiele zamkniętych drzwi i załadowanych magazynów, lecz póki co zostawił je na później.Chciał uzyskać ogólne pojęcie o wyglądzie wnętrza i zależało mu na czasie.Wyniki oględzin nie wypadły zadowalająco.Miał statek kosmiczny, który nie mógł opuścić hangaru; co więcej, teraz, gdy przejął nad nim kontrolę, opuszczenie go stanowiłoby dla niego spore zagrożenie.Możliwe, że był pilnowany.Fakt, że Hedrock nie widział ani jednego żołnierza Inneldy, niczego nie dowodził.Mogli mieć na sobie kombinezony zapewniające niewidzialność.Cesarzowa na pewno zrobiłaby wszystko, żeby nie zwracać uwagi obserwatorów Sklepów z Bronią na koncentrację sił rządowych.Robert Hedrock przeszedł przez opustoszałą ulicę i wkroczył na pokład niesamowitego statku, zanim dowódca sił ochronnych zdołał podjąć decyzję o zatrzymaniu intruza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.- Trwoniłem czas na różnych planetach.Cholerny głupiec! -odparł szybko Hedrock.Greer najwyraźniej rozważał te słowa, ponieważ minęło kilka minut zanim zadał kolejne pytanie.- Co cię tu sprowadziło?Teraz nie można się było wahać.Gdyby Greer poszedł „na górę" i przejrzał jego ubrania, znalazłby w notesie nazwisko Daniela Neelana.Należało wziąć taką ewentualność pod uwagę.- Śmierć mego brata - odpowiedział Hedrock.- Och, umarł ci brat?- Tak.- Tę historię zamierzał początkowo opowiedzieć.Teraz nie musiał jednak operować nazwiskami.- Przesyłał mi pieniądze.Kiedy się to urwało, zasięgnąłem języka i, jak się okazuje, nikt go nie widział od roku; nie rejestrował się.Zamknięcie mieszkania zajmie około sześciu miesięcy, ale obecnie, jak prawdopodobnie wiesz, wobec rozlicznych zamachów sądy traktują brak rejestracji jako dowód śmierci.- Wiem.- Greer nie powiedział nic więcej.Zapadło niezręczne milczenie.- Niech sobie to przetrawi.Nie zaszkodziłoby w przypadku, gdyby istotnie znalazł jakąś notkę o Neelanie, gdyby uwierzył, że Gila i Dana Neelanów nie łączyło silne uczucie -pomyślał.- Minęło już ponad dziesięć lat - odezwał się na głos - od czasu, gdy widziałem go po raz ostatni.Zorientowałem się, że nie ma we mnie nawet najsłabszego poczucie pokrewieństwa.Ni cholery nie obchodziło mnie czy żył, czy nie.To zabawne.- Wracasz w przestrzeń kosmiczną? - rzucił Greer.Hedrock pokręcił przecząco głową.- Nieee.Od teraz liczy się dla mnie tylko Ziemia.Jest tu więcej ekscytujących rzeczy, zabawa, przyjemności.- Ja - stwierdził Greer po chwili ciszy - nie zamieniłbym ostatniego roku, jaki spędziłem w kosmosie, na żadne przyjemności życia w Cesarskim Mieści.- Każdy ma swoje upodobania.- zaczął Hedrock.I przerwał.Pragnienie, żeby mężczyzna udał się do pokoju na górę, zeszło na drugi plan.Uświadomił sobie, czego się dowiedział.Zaskoczyło go, że nie wpadł na to wcześniej.Wiadomości układały się w całość.„Mój ostami rok w kosmosie." No cóż, oczywiście, Kershaw, Gil Neelan, Greer wraz z innymi wyruszyli tym statkiem na próbny rejs międzyplanetarny.Dotarli na jedną z bliskich gwiazd, prawdopodobnie Alfa Centauri czy Syriusza albo Procjona - mimo swego wieku Hedrock zadrżał na myśl o słynnych najbliższych systemach gwiezdnych.Emocjonalne reperkusje słów Greera wypalały się powoli.Obraz tego, co się wydarzyło, nie był zbyt wyraźny z wyjątkiem jednego.Greer zgłosił się na ochotnika do mówienia.Hedrock z łatwością mógł go podprowadzić, żeby powiedział więcej.- Mój pomysł na życie nie opiera się na rejsach w kosmosie i poszukiwaniu meteorów.To mam już za sobą.- Meteory! - wybuchnął Greer.- Oszalałeś? Myślisz, że cesarzowa Isher byłaby zainteresowana meteorami? Tutaj wchodzi w grę sto miliardów kredytów.Słyszysz? I ona zapłaci.Wyraźnie ożywiony, zaczął się przechadzać w tę i z powrotem.Niespodziewanie obrócił się ku Hedrockowi.- Wiesz gdzie ja byłem? - rzucił z dumą.- Ja.Przerwał.Mięśnie twarzy drgały mu jak w konwulsjach.W końcu zdobył się na ponury uśmiech.- Och, nie, nie zrobisz tego - stwierdził.-Niczego ode mnie nie wyciągniesz.Niczego, co naprawdę ma znaczenie, ale.- Wstał i utkwił wzrok w Hedrocku.Raptem odwrócił się na pięcie, wbiegł po schodkach i zniknął z pola widzenia.Hedrock patrzył na schody, zdając sobie sprawę, że nadszedł czas działania.Przyjrzał się metalowemu, częściowo przezroczystemu sufitowi i z zadowoleniem pokiwał głową.Zwyczajny stop ołowiu i „ciężkiego" berylu, przetworzony atomowo, o grubości czterech cali.Widział też dokładnie w którym miejscu siedzi Greer; niewyraźna postać z książką w ręku.Nie mógł stwierdzić, czy rzeczywiście ją czytał.Hedrock poczuł w sobie chłód i ogarnął go posępny nastrój.Odczuł wątpliwą przyjemność, że Greer siedzi tam, wyobrażając sobie, że kontroluje sytuację.I pomyśleć, że przywlókł fotel do pustego pomieszczenia, nie zastanawiając się nawet, dlaczego jest ono puste.„Przestrzeń" insulacyjna, obejmująca obszary, gdzie wykorzystywano lub generowano moc w dużych ilościach, istniała od wieków i nie mogło być inaczej.Restrykcje prawne z tym związane okazały się tak skuteczne, że ludzie prawdopodobnie nie zdawali sobie nawet sprawy z niebezpieczeństwa.Naukowcom takim jak Gil Neelan czy Kershaw restrykcje te wydawały się z pewnością tak oczywiste, że prawdopodobnie nigdy nie przyszło im do głowy, że inni ludzie mogą o nich nic wiedzieć.Hedrock pomyślał, że sytuacja jest idealna.Wymanewrował ciężką heblarkę pod miejsce, w którym siedział Greer i nakierował najeżoną zębami powierzchnię ku górze.Następnie oszacował ryzyko.Mężczyzna wyglądał mu na jakieś sto siedemdziesiąt rontów.Dwie trzecie tego to, w przybliżeniu, sto czternaście.Żeby wyeliminować ryzyko, należałoby uderzyć z siłą wystarczającą do zabicia człowieka ważącego sto funtów.Greer nie wyglądał na wyjątkowo sprawnego fizycznie.Oczywiście, nie należało zapominać o tej czterocalowej podłodze.Na szczęście, jej wytrzymałość zależała od napięcia.Hedrock dokonał koniecznych poprawek, a następnie nacisnął przycisk kontrolki.Greer skurczył się niczym zmięta kartka papieru.Hedrock bez pośpiechu wszedł na górę.Zastał mężczyznę rozciągniętego na podłodze.Dokładnie prześwietlił nieprzytomnego.Kości nie zostały naruszone.Serce wciąż pracowało.Świetnie.Martwy nie byłby w stanie odpowiadać na pytania.A było ich całe mnóstwo.Wymyślenie systemu pola siłowego, które utrzymałoby Greera w wygodnej pozycji, wymagało potężnego matematycznego umysłu.Należało bowiem pozwolić mu na ruchy ramion i nóg oraz obroty ciała, zachowując jednocześnie absolutną kontrolę nad całym ciałem.7Hedrock przez następne pół godziny przeszukiwał statek.Napotkał wiele zamkniętych drzwi i załadowanych magazynów, lecz póki co zostawił je na później.Chciał uzyskać ogólne pojęcie o wyglądzie wnętrza i zależało mu na czasie.Wyniki oględzin nie wypadły zadowalająco.Miał statek kosmiczny, który nie mógł opuścić hangaru; co więcej, teraz, gdy przejął nad nim kontrolę, opuszczenie go stanowiłoby dla niego spore zagrożenie.Możliwe, że był pilnowany.Fakt, że Hedrock nie widział ani jednego żołnierza Inneldy, niczego nie dowodził.Mogli mieć na sobie kombinezony zapewniające niewidzialność.Cesarzowa na pewno zrobiłaby wszystko, żeby nie zwracać uwagi obserwatorów Sklepów z Bronią na koncentrację sił rządowych.Robert Hedrock przeszedł przez opustoszałą ulicę i wkroczył na pokład niesamowitego statku, zanim dowódca sił ochronnych zdołał podjąć decyzję o zatrzymaniu intruza [ Pobierz całość w formacie PDF ]