[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz co do mojej Fotis, to tę upiększał strój włosów nie mo-zolnie staranny, lecz właśnie z wdziękiem zaniedbany.Bujne jej bowiem włosy ze szczytugłowy, gdzie je ujmował jeden węzeł, miękko były puszczone i opadające na szyję, gdzieukładały się, dalej na karku, jak odrobinę marszczona kreza zakończona lekkimi lokami.[10] Nie mogłem tedy dłużej wytrzymać już tej rozkosznej tortury, lecz pochyliwszy sięnad Fotis, wycisnąłem tam, gdzie nasada włosów, najsłodszy ów pocałunek.Wtedy ona gło-wę odwróciła i strzelając ku mnie zabójczo zalotnymi oczkami powiada: Ej, ej, ty uczniaczku! Coś ty smakujesz w rzeczach, co są i słodkie, i gorzkie zarazem!Ej, uważaj no, żebyś się zbytnią słodkością tego miodu nie dowojował długiej a żółciowejgorzkości! Cóż stąd  odpowiem  moje ty wesele, kiedy mi tymczasem jeden twój całus tyle dodażycia, żem gotów dać się na tym tu ogniu jak długi przysmażyć  i bliżej ją przygarnąwszyzacząłem wycałowywać.A kiedy i ona już, chwycona żądzą równą mojej, jak ja zapłonęła,gdy  gięta już obezwładniającą lubieżą  owionęła mnie cynamonowym dechem rozchylo-nych warg, które podając, podcinała mą namiętność nektarowym dotknięciem języka, krzyk-nąłem: Gorzeję  nie, jużem się przepalił w tym żarze bez ratunku  chyba że mi będzieszskłonna!A na to ona, okrywając mnie wzajemnie pocałunkami, szepce: Bądz dobrej myśli, bom ci wzajemną chęcią oddana, a chwila naszej rozkoszy już się nieodwłóczy, bo zaraz o zmierzchu przyjdę do twej sypialni.Teraz więc idz i przygotuj się, boprzez nockę całą wojować z tobą będę na zabój a z całego serca.[11] Tak tedy ze sobą się nagadawszy rozstaliśmy się.A właśnie zaszło już południe; Bir-rena przysłała mi w podarunku tucznego prosiaka i pięcioro kurcząt, i dzban wina czcigodne-go wiekiem.Zawołałem tedy Fotis i powiadam do niej: Patrz no, oto sam, nie wołany, przybywa Bakchus, ten, co Wenus podbechtuje i broń jejkuje! Wysączmy dziś to wszystko wino, żeby rozpuściło w nas chłody wstrzemięzliwości, arozpaliło lubieży moc ognistą.Bo przecie błądzący po Morzu Cypryjskim statek Wenery ta-kiej tylko potrzebuje spiżarni: by podczas bezsennej nocy nie zbrakło oliwy lampie, a kieli-chom wina.Reszta dnia zeszła w łazni, a potem w jadalni, bo na zaproszenie Milona przyszedłem dojego misternego stolika, chroniąc się, jak tylko mogłem, od spojrzeń jego połowicy, bo pa-miętałem dobrze przestrogi Birreny; z taką przeto właśnie zgrozą rzucałem na nią oczyma,jakbym spozierał w Awerneńskie Jezioro8.Za to spoglądałem ciągle na usługującą nam Fotisi tym się krzepiłem na duchu.Wieczór już zapadł, kiedy Pamfila patrząc w lampkę rzekłanagle: Toż to będzie jutro deszcz!8A w e r n e ń s k i e J e z i o r o  w wygasłym kraterze w Kampanii; Grecy i Rzymianie widzieli w nimjedno z wejść do królestwa zmarłych.22 A gdy ją mąż zapytał, skąd to wie, odparła, że lampa jej to przepowiedziała.Roześmiał sięna to jej powiedzenie Milon i mówi: No, no, to my tu w postaci tej lampy nie byle jaką Sybillę żywimy, kiedy ona ze swegomiejsca na lichtarzu przeziera wszystkie sprawy niebieskie, a nawet samo słońce.[12] Tu i ja wmieszałem się do rozmowy. Są  powiadam  dawno przykłady takiej wieszczby; nic też nie ma w tym dziwnego, żetaki ognik, choć maleńki i choć rękami ludzkimi zapalony, jednak pamięta  jako o swympierwszym sprawcy  o owym wielkim ogniu na niebie i że sam wie i nam może powiedziećw boskiej wróżbie, co z tamtego na sklepieniu eteru ma się począć.Toż i u nas teraz, w Ko-ryncie, chodzi wszędzie jeden przybysz, Chaldejczyk, który zadziwia całą ludność zdumie-wającymi wróżbami i żyje z tego, że tłumowi zdradza takie tajniki losu, jak: w którym dniuszczęśliwie zawiera się małżeństwa, a w którym można dom budować, żeby nieprędko znisz-czał  w którym dobrze robić interesy, a znowu kiedy podróżnik znajdzie drogę ludną czykiedy pomyślnie się żegluje.Mnie także, kiedym się go wypytywał, jaki będzie tej mojej po-dróży wynik, wywróżył wiele najróżniejszych i bardzo cudacznych rzeczy: to rozgłos niema-ły, to, że się stanę bohaterem historii długiej i zgoła do uwierzenia trudnej, o której nawet wksiążkach będzie pisane.[13] Uśmiechnął się na to Milon i spytał, jak też wygląda i jak się wabi ten Chaldejczyk. Szczupły  odpowiedziałem  i ogorzały na obliczu, a wołają go Diofanes. Ten ci to sam  mruknął znowu  i nie może być kto inny.Trza ci bowiem wiedzieć, żeon i tu, u nas, zbił niemały grosz, ba, nawet dobry majątek takim wróżeniem różności różnymludziom, aż mu się nieborakowi szczęście obróciło czy  lepiej powiem  przewróciło [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl