[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pierwszym krokiem mia-łoby być zalegalizowanie Solidarności i wypuszczenie reszty więz-niów politycznych.Wiele więcej nie wymagano, ale był to racjonalnypunkt wyjścia do dalszych rozmów.Po amnestii, czyli geście władzy,powstały warunki psychologiczne do tego, aby myśleć o kompromi-sie.Oczywiście wyobrażano sobie, że będzie to porozumienie na wa-runkach Solidarności.Gdy toczyły się przygotowania do rozmów przy Okrągłym Stole, część opo-zycji, na przykład Grupa Robocza Komisji Krajowej, została przez LechaWałęsę usunięta poza nawias, z kolei profesora Wiesława Chrzanowskie-go zapraszano w tak zniechęcający sposób, że pozostało mu tylko zrezy-gnować z udziału.Czy to ograniczenie pluralizmu w obozie Solidarnościnie było błędem?PACZKOWSKI: Jeśli patrzeć z punktu widzenia strategii zarządza-nia, to Wałęsa optymalizował swoje działania.Reprezentacja opo-zycji swoista kadra narodowa miała być zgrana, uznawać jegoautorytet i przedstawiać wspólną wizję oraz posługiwać się takimisamymi technikami działania.Każdy, kto kontestował jego strategię,nie nadawał się do wspólnej gry.Dlatego Wałęsa zdecydował o niedo-puszczeniu Grupy Roboczej do Okrągłego Stołu.DUDEK: Andrzej Gwiazda i inni domagali się czegoś, co wydawa-ło się oczywiste: skoro zbierał się Komitet Obywatelski, to dlaczegow półlegalnych warunkach nie mogli zbierać się członkowie KomisjiKrajowej wybranej przez I Zjazd Solidarności.Problem w tym, żeoni mieli mandat pochodzący z tamtego wyboru i wielu z nich, tacyjak Gwiazda, Jan Rulewski, Andrzej Słowik, Marian Jurczyk, nie zga-298 107885327 stycznia1989 rozmowy władzydzało się z Wałęsą.Tymczasem w skład Komitetui opozycji w Magdalence.Obywatelskiego wchodzili ludzie zaproszeni przezWałęsę i już samo to wymuszało pewną lojalność.6 lutego 1989KOFMAN: Cel Wałęsy i jego otoczenia był jeden: rozpoczęcie rozmówżeby przeciwnik się ugiął i Wałęsa potrzebowałOkrągłego Stołu.zwartej ekipy.Pamiętam jedno ze spotkań poprze-dzających rozmowy z komunistami.Było na nim5 kwietnia 1989obecnych kilkadziesiąt osób.Spektrum poglądów podpisanie porozumieniabyło szerokie i teoretycznie każdy z uczestnikówkończącego obradymógł zostać oddelegowany do negocjacji.Warunek opozycji i władzy.Będąprzyspieszone wybory.był jeden uznanie autorytetu Wałęsy.Zaledwiekilka osób się temu sprzeciwiło, więc opór nie był8 maja 1989duży, ale wtedy właśnie zaczęła się kształtować ukazuje się pierwszy numeropozycja wobec Okrągłego Stołu. Gazety Wyborczej.DUDEK: Zgodzę się z rozumowaniem, że im szer-sze byłoby spektrum opozycji, tym trudniej byłobyosiągnąć zadowalający rezultat.I tu dochodzimy do pytania, o jakirezultat chodziło, czyli do istoty tego kompromisu.A była nią swo-ista transakcja wiązana.Część opozycji, która zasiadła przy Okrą-głym Stole, dostała zgodę na legalizację Solidarności , pewien udziałwe władzy ustawodawczej i dostęp do mediów.Co w zamian? Zgodana przeniesienie centrum władzy z KC PZPR do silnego w uprawnie-nia urzędu prezydenta.Stan wynegocjowany przy Okrągłym Stolemiał trwać do sześciu lat.Bo cztery lata miała obowiązywać ordyna-cja kontraktowa do Sejmu, a generał Jaruzelski miał być prezyden-tem przez sześć lat.Oczywiście wtedy nie mówiono o nim wprost,ale był to oczywisty kandydat.Obszernie piszę na ten temat w Regla-mentowanej rewolucji.KOFMAN: To jedna z możliwych interpretacji tego kompromisu.Problem w tym, że każdy rozumiał go trochę inaczej.Przecież stronasolidarnościowa nie zgodziła się na te żądania i w zamian coś jesz-cze wytargowała: absolutnie wolne wybory do Senatu, zgodę na pew-1078853 2991986 1989 / Rozmowa z Antonim Dudkiem, Janem Kofmanem i Andrzejem Paczkowskimne reformy społeczno-gospodarcze, większy pluralizm w mediach.I to było traktowane w Solidarności jako pełne zwycięstwo.Władzateż była zadowolona.To jest ważne.Panuje przekonanie, że ten kompromis był ceną, którą warto było zapła-cić, ale pan doktor Dudek jest chyba innego zdania?DUDEK: Bo nie uważam, że gdyby w Polsce nie odbył się OkrągłyStół, to komunizm by nie upadł, a jeśliby upadł, to wyłącznie w krwa-wej jatce, jak w Rumunii.Raczej mielibyśmy do czynienia z kolejnąfalą strajków, znacznie większą niż w roku 1988.Podam dane, jakie do-cierały wówczas do obozu władzy i determinowały jej zachowanie.Sty-czeń 1989 roku: czterdzieści dziewięć strajków, w których brało udziałpiętnaście tysięcy ludzi; luty początek Okrągłego Stołu strajkówjest sześćdziesiąt siedem, ale strajkuje już sześćdziesiąt tysięcy ludzi,czyli do gry wchodzą większe zakłady; marzec: dwieście sześćdziesiątstrajków i ponad sto tysięcy ludzi.I w kwietniu, jak nożem uciął, tylkodziewięć strajków.To był ważny dla władzy efekt Okrągłego Stołu. Solidarność też tych strajków się bała i bała się fiaska rozmów.Bo jeśli nic by z nich nie wyszło, radykalna opozycja oskarżyłaby Wa-łęsę, że jego polityka do niczego nie doprowadziła, i wezwałaby do pro-testów.SB zadała sobie trud zidentyfikowania organizatorów strajków.Okazało się, że tylko trzy procent z nich przypisano Solidarności ,dziesięć procent OPZZ, a resztę spontanicznym odruchom i nowymliderom robotniczym.Strajki 1989 roku doprowadziłyby prawdopo-dobnie do wyłonienia się nowej grupy ludzi, nowych Bujaków i Frasy-niuków.Oni, w razie fiaska rozmów, przejęliby pałeczkę w opozycji.KOFMAN: To tylko hipoteza.Moim zdaniem w ogóle nie obawianosię tej fali strajków.Nie brano ich pod uwagę.Nawet jeśli, jak panmówi, w strajkach uczestniczyło sto tysięcy ludzi to niewiele.Kilkamiesięcy wcześniej, chyba właśnie we wrześniu 1988 roku, jechałemz Adamem Michnikiem samochodem, akurat gdy trwały strajki.Roz-300 10788534 czerwca 1989 wybory parlamentarne.Opozycja zdobywa 251mawialiśmy o tym, co dzieje się w kraju, i on byłz 262 mandatów, o któreprzerażony, że te strajki są takie słabe.Natomiastsię mogła ubiegać,w ogóle nie przeszkadzało mu, że robią je nowi li- przepada lista krajowaderzy.Jeślibym więc dopatrywał się chęci dogady- władzy.Frekwencja wyniosła62 procent.W drugiej,wania się z władzą, to nie w obawie przed nową faląuzupełniającej turzeprzywódców, ale w przekonaniu, że opozycja, jaka-wyborów frekwencjakolwiek, jest słaba i skoro władza chce rozmawiać,wyniosła 26 procent.to trzeba rozmawiać.PACZKOWSKI: Na wiosnę 1988 roku strajkowano,23 czerwcabo ludzie, widząc, że władza mięknie, przestawali się1989bać.Nie znalazłem żadnych dokumentów bezpośred- powstaje Obywatelskinio się do tego odnoszących, ale wydaje się pewne,Klub Parlamentarny.że władza, owszem, chciała rozmawiać, ale miała teżprzygotowany wariant na wypadek, gdyby rozmowyspełzły na niczym.Z tego punktu widzenia zastanawia na przykład,że generał Jaruzelski nie brał udziału w negocjacjach.Podobnie pre-mier Rakowski [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Pierwszym krokiem mia-łoby być zalegalizowanie Solidarności i wypuszczenie reszty więz-niów politycznych.Wiele więcej nie wymagano, ale był to racjonalnypunkt wyjścia do dalszych rozmów.Po amnestii, czyli geście władzy,powstały warunki psychologiczne do tego, aby myśleć o kompromi-sie.Oczywiście wyobrażano sobie, że będzie to porozumienie na wa-runkach Solidarności.Gdy toczyły się przygotowania do rozmów przy Okrągłym Stole, część opo-zycji, na przykład Grupa Robocza Komisji Krajowej, została przez LechaWałęsę usunięta poza nawias, z kolei profesora Wiesława Chrzanowskie-go zapraszano w tak zniechęcający sposób, że pozostało mu tylko zrezy-gnować z udziału.Czy to ograniczenie pluralizmu w obozie Solidarnościnie było błędem?PACZKOWSKI: Jeśli patrzeć z punktu widzenia strategii zarządza-nia, to Wałęsa optymalizował swoje działania.Reprezentacja opo-zycji swoista kadra narodowa miała być zgrana, uznawać jegoautorytet i przedstawiać wspólną wizję oraz posługiwać się takimisamymi technikami działania.Każdy, kto kontestował jego strategię,nie nadawał się do wspólnej gry.Dlatego Wałęsa zdecydował o niedo-puszczeniu Grupy Roboczej do Okrągłego Stołu.DUDEK: Andrzej Gwiazda i inni domagali się czegoś, co wydawa-ło się oczywiste: skoro zbierał się Komitet Obywatelski, to dlaczegow półlegalnych warunkach nie mogli zbierać się członkowie KomisjiKrajowej wybranej przez I Zjazd Solidarności.Problem w tym, żeoni mieli mandat pochodzący z tamtego wyboru i wielu z nich, tacyjak Gwiazda, Jan Rulewski, Andrzej Słowik, Marian Jurczyk, nie zga-298 107885327 stycznia1989 rozmowy władzydzało się z Wałęsą.Tymczasem w skład Komitetui opozycji w Magdalence.Obywatelskiego wchodzili ludzie zaproszeni przezWałęsę i już samo to wymuszało pewną lojalność.6 lutego 1989KOFMAN: Cel Wałęsy i jego otoczenia był jeden: rozpoczęcie rozmówżeby przeciwnik się ugiął i Wałęsa potrzebowałOkrągłego Stołu.zwartej ekipy.Pamiętam jedno ze spotkań poprze-dzających rozmowy z komunistami.Było na nim5 kwietnia 1989obecnych kilkadziesiąt osób.Spektrum poglądów podpisanie porozumieniabyło szerokie i teoretycznie każdy z uczestnikówkończącego obradymógł zostać oddelegowany do negocjacji.Warunek opozycji i władzy.Będąprzyspieszone wybory.był jeden uznanie autorytetu Wałęsy.Zaledwiekilka osób się temu sprzeciwiło, więc opór nie był8 maja 1989duży, ale wtedy właśnie zaczęła się kształtować ukazuje się pierwszy numeropozycja wobec Okrągłego Stołu. Gazety Wyborczej.DUDEK: Zgodzę się z rozumowaniem, że im szer-sze byłoby spektrum opozycji, tym trudniej byłobyosiągnąć zadowalający rezultat.I tu dochodzimy do pytania, o jakirezultat chodziło, czyli do istoty tego kompromisu.A była nią swo-ista transakcja wiązana.Część opozycji, która zasiadła przy Okrą-głym Stole, dostała zgodę na legalizację Solidarności , pewien udziałwe władzy ustawodawczej i dostęp do mediów.Co w zamian? Zgodana przeniesienie centrum władzy z KC PZPR do silnego w uprawnie-nia urzędu prezydenta.Stan wynegocjowany przy Okrągłym Stolemiał trwać do sześciu lat.Bo cztery lata miała obowiązywać ordyna-cja kontraktowa do Sejmu, a generał Jaruzelski miał być prezyden-tem przez sześć lat.Oczywiście wtedy nie mówiono o nim wprost,ale był to oczywisty kandydat.Obszernie piszę na ten temat w Regla-mentowanej rewolucji.KOFMAN: To jedna z możliwych interpretacji tego kompromisu.Problem w tym, że każdy rozumiał go trochę inaczej.Przecież stronasolidarnościowa nie zgodziła się na te żądania i w zamian coś jesz-cze wytargowała: absolutnie wolne wybory do Senatu, zgodę na pew-1078853 2991986 1989 / Rozmowa z Antonim Dudkiem, Janem Kofmanem i Andrzejem Paczkowskimne reformy społeczno-gospodarcze, większy pluralizm w mediach.I to było traktowane w Solidarności jako pełne zwycięstwo.Władzateż była zadowolona.To jest ważne.Panuje przekonanie, że ten kompromis był ceną, którą warto było zapła-cić, ale pan doktor Dudek jest chyba innego zdania?DUDEK: Bo nie uważam, że gdyby w Polsce nie odbył się OkrągłyStół, to komunizm by nie upadł, a jeśliby upadł, to wyłącznie w krwa-wej jatce, jak w Rumunii.Raczej mielibyśmy do czynienia z kolejnąfalą strajków, znacznie większą niż w roku 1988.Podam dane, jakie do-cierały wówczas do obozu władzy i determinowały jej zachowanie.Sty-czeń 1989 roku: czterdzieści dziewięć strajków, w których brało udziałpiętnaście tysięcy ludzi; luty początek Okrągłego Stołu strajkówjest sześćdziesiąt siedem, ale strajkuje już sześćdziesiąt tysięcy ludzi,czyli do gry wchodzą większe zakłady; marzec: dwieście sześćdziesiątstrajków i ponad sto tysięcy ludzi.I w kwietniu, jak nożem uciął, tylkodziewięć strajków.To był ważny dla władzy efekt Okrągłego Stołu. Solidarność też tych strajków się bała i bała się fiaska rozmów.Bo jeśli nic by z nich nie wyszło, radykalna opozycja oskarżyłaby Wa-łęsę, że jego polityka do niczego nie doprowadziła, i wezwałaby do pro-testów.SB zadała sobie trud zidentyfikowania organizatorów strajków.Okazało się, że tylko trzy procent z nich przypisano Solidarności ,dziesięć procent OPZZ, a resztę spontanicznym odruchom i nowymliderom robotniczym.Strajki 1989 roku doprowadziłyby prawdopo-dobnie do wyłonienia się nowej grupy ludzi, nowych Bujaków i Frasy-niuków.Oni, w razie fiaska rozmów, przejęliby pałeczkę w opozycji.KOFMAN: To tylko hipoteza.Moim zdaniem w ogóle nie obawianosię tej fali strajków.Nie brano ich pod uwagę.Nawet jeśli, jak panmówi, w strajkach uczestniczyło sto tysięcy ludzi to niewiele.Kilkamiesięcy wcześniej, chyba właśnie we wrześniu 1988 roku, jechałemz Adamem Michnikiem samochodem, akurat gdy trwały strajki.Roz-300 10788534 czerwca 1989 wybory parlamentarne.Opozycja zdobywa 251mawialiśmy o tym, co dzieje się w kraju, i on byłz 262 mandatów, o któreprzerażony, że te strajki są takie słabe.Natomiastsię mogła ubiegać,w ogóle nie przeszkadzało mu, że robią je nowi li- przepada lista krajowaderzy.Jeślibym więc dopatrywał się chęci dogady- władzy.Frekwencja wyniosła62 procent.W drugiej,wania się z władzą, to nie w obawie przed nową faląuzupełniającej turzeprzywódców, ale w przekonaniu, że opozycja, jaka-wyborów frekwencjakolwiek, jest słaba i skoro władza chce rozmawiać,wyniosła 26 procent.to trzeba rozmawiać.PACZKOWSKI: Na wiosnę 1988 roku strajkowano,23 czerwcabo ludzie, widząc, że władza mięknie, przestawali się1989bać.Nie znalazłem żadnych dokumentów bezpośred- powstaje Obywatelskinio się do tego odnoszących, ale wydaje się pewne,Klub Parlamentarny.że władza, owszem, chciała rozmawiać, ale miała teżprzygotowany wariant na wypadek, gdyby rozmowyspełzły na niczym.Z tego punktu widzenia zastanawia na przykład,że generał Jaruzelski nie brał udziału w negocjacjach.Podobnie pre-mier Rakowski [ Pobierz całość w formacie PDF ]