[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na moment zapadÅ‚a cisza. To bÄ™dzie siÄ™ dÅ‚ugo ciÄ…gnąć powiedziaÅ‚ Battle z westchnieniem. Nie mo-żemy szybko dowiedzieć siÄ™ wszystkiego, co nas interesuje, a musimy być ostrożni.Nie chcemy, żeby ktoÅ› z tej czwórki podejrzewaÅ‚, co naprawdÄ™ robimy.Wszystkie na-sze dziaÅ‚ania muszÄ… wydawać siÄ™ zwiÄ…zane z tym morderstwem.Nie mogÄ… wiedzieć,że zgadliÅ›my, jaki jest motyw tej zbrodni.A najgorsze, że musimy po cichu sprawdzićprzeszÅ‚ość aż czterech osób, nie jednej.42 Nasz przyjaciel, pan Shaitana, nie byÅ‚ nieomylny.MógÅ‚ co jest caÅ‚kiem praw-dopodobne popeÅ‚nić bÅ‚Ä…d rzekÅ‚ Poirot. We wszystkich czterech przypadkach? Nie, na to byÅ‚ za inteligentny. Powiedzmy filày-filày? Nawet nie tyle.PowiedziaÅ‚bym jeden do czterech. Jeden niewinny i troje winnych? To dosyć kiepsko.A i tak nawet jeÅ›li odkryjemyprawdÄ™, może nam to nic nie dać.To, że ktoÅ› zepchnÄ…Å‚ swojÄ… ciotecznÄ… babkÄ™ ze scho-dów w 1912 roku, niekoniecznie może przydać siÄ™ nam w roku 1937. Ależ na pewno nam siÄ™ przyda zaprotestowaÅ‚ Poirot. Wie pan o tym rów-nie dobrze jak ja.Battle wolno skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Rozumiem, co pan ma na myÅ›li rzekÅ‚. Taka sama zbrodnia. Chce pan powiedzieć zapytaÅ‚a pani Oliver że poprzednia ofiara musiaÅ‚arównież zostać zasztyletowana? Nie chodzi o dosÅ‚owne podobieÅ„stwo, tylko o typ zbrodni.Szczegóły mogÄ… byćodmienne, ale podstawowe elementy pozostanÄ… takie same.To dziwne, ale kryminali-sta zawsze zdradza siÄ™ w ten sposób. CzÅ‚owiek jest maÅ‚o oryginalnym stworzeniem zauważyÅ‚ Poirot. Nie dotyczy to kobiet odparÅ‚a pani Oliver. Nigdy nie popeÅ‚niÅ‚abym dwarazy tego samego morderstwa. Nigdy nie stworzyÅ‚a pani dwa razy tej samej fabuÅ‚y? spytaÅ‚ Battle. Morderstwo w lotosach mruknÄ…Å‚ Poirot Sprawa woskowej Å›wiecy. Jest pan naprawdÄ™ inteligentny rzekÅ‚a z uznaniem pani Oliver. RzeczywiÅ›ciete dwie książki majÄ… identycznÄ… intrygÄ™, ale nikt tego jeszcze nie zauważyÅ‚.W jednymwypadku chodzi o kradzież dokumentów na nieoficjalnym przyjÄ™ciu dla czÅ‚onków radyministrów, a w drugim o morderstwo w bungalowie plantatora kauczuku na Borneo. Ale zasadniczy punkt, na którym opiera siÄ™ caÅ‚a historia, jest taki sam powie-dziaÅ‚ Poirot. To jeden z najlepszych pani pomysłów.Plantator kauczuku aranżujeswoje wÅ‚asne morderstwo, a minister rabunek wÅ‚asnych dokumentów.W ostatniejchwili wkracza trzecia osoba, zmieniajÄ…c fikcjÄ™ w rzeczywistość. PodobaÅ‚a mi siÄ™ pani najnowsza książka powiedziaÅ‚ nadinspektor Battle uprzej-mie. Ta, w której wszyscy komisarze zostajÄ… jednoczeÅ›nie zastrzeleni.Potknęła siÄ™pani raz czy dwa na szczegółach.Wiem, że stara siÄ™ pani być Å›cisÅ‚a, wiÄ™c jestem cie-kaw& Szczerze mówiÄ…c przerwaÅ‚a mu pani Oliver gwiżdżę na Å›cisÅ‚ość.Kto jestdokÅ‚adny? W dzisiejszych czasach nikt.Jeżeli reporter napisze, że piÄ™kna, dwudzie-stodwuletnia dziewczyna spojrzaÅ‚a na morze, ucaÅ‚owaÅ‚a swego ulubionego labradora43imieniem Bob i otworzyÅ‚a gaz, nikt nie bÄ™dzie podnosiÅ‚ wrzawy dlatego, że dziewczy-na miaÅ‚a dwadzieÅ›cia sześć lat, pokój nie wychodziÅ‚ na morze, a pies byÅ‚ terierem i na-zywaÅ‚ siÄ™ Bonnie.Jeżeli dziennikarz może robić takie rzeczy, jakie ma to znaczenie, żepomylÄ™ stopnie policyjne albo napiszÄ™ rewolwer zamiast pistolet czy gramofon zamiastdyktafon i użyjÄ™ trucizny, po której ofiara wypowiada jedno zdanie i umiera.Chodzitylko o to, by byÅ‚o dużo trupów! JeÅ›li historia staje siÄ™ odrobinÄ™ nudna, można jÄ… oży-wić znajdujÄ…c nastÄ™pnÄ… ofiarÄ™.KtoÅ› zamierza coÅ› wyznać i wÅ‚aÅ›nie wtedy zostaje zabity.To ma zawsze powodzenie.To powtarza siÄ™ we wszystkich moich książkach, choć oczy-wiÅ›cie jest zakamuflowane na różne sposoby.Czytelnicy lubiÄ… niewykrywalne trucizny,gÅ‚upich inspektorów policji, dziewczyny zwiÄ…zane w piwnicach, w których wydobywasiÄ™ gaz albo zalewa je woda (to doprawdy bardzo kÅ‚opotliwy sposób zabijania), i bo-hatera, który goÅ‚ymi rÄ™kami może zaÅ‚atwić w pojedynkÄ™ siedmiu Å‚ajdaków.Do chwi-li obecnej napisaÅ‚am trzydzieÅ›ci dwie książki i naturalnie wszystkie sÄ… dokÅ‚adnie takiesame, co zauważyÅ‚ wyÅ‚Ä…cznie pan Poirot.%7Å‚aÅ‚ujÄ™ tylko, że zrobiÅ‚am swojego detektywaFinem.Nie wiem nic o Finach i wciąż dostajÄ™ z Finlandii listy wytykajÄ…ce mi, że zrobiÅ‚on coÅ› nieprawdopodobnego.Wydaje siÄ™, że oni tam w Finlandii czytajÄ… dużo powie-Å›ci kryminalnych.Przypuszczam, że to z powodu dÅ‚ugich zim i braku Å›wiatÅ‚a dzien-nego.W Rumunii i BuÅ‚garii chyba wcale nie czytajÄ….ByÅ‚oby lepiej, gdybym zrobiÅ‚a goBuÅ‚garem. PrzerwaÅ‚a. Bardzo przepraszam.MówiÄ™ o sprawach zawodowych, a tumamy prawdziwe morderstwo. Nagle jej twarz siÄ™ rozjaÅ›niÅ‚a. ByÅ‚oby Å›wietnie,gdyby siÄ™ okazaÅ‚o, że żadne z nich go nie zamordowaÅ‚o.Gdyby spokojnie popeÅ‚niÅ‚ sa-mobójstwo! ZachwycajÄ…ce rozwiÄ…zanie pochwaliÅ‚ Poirot. Czyste.Ironiczne.Ale nieste-ty, pan Shaitana nie należaÅ‚ do takich ludzi.Bardzo lubiÅ‚ życie. SÄ…dzÄ™, że nie byÅ‚ zbyt miÅ‚ym czÅ‚owiekiem powiedziaÅ‚a pani Oliver. RzeczywiÅ›cie nie byÅ‚ przyjemny zgodziÅ‚ siÄ™ Poirot. Ale byÅ‚ żywy a terazjest martwy, a ja, jak mu kiedyÅ› powiedziaÅ‚em, mam mieszczaÅ„ski stosunek do mor-derstwa.Nie aprobujÄ™ go.Cicho dodaÅ‚: I dlatego jestem gotów wejść do klatki tygrysa&ROZDZIAA IXDoktor Roberts DzieÅ„ dobry, nadinspektorze Battle.Doktor Roberts wstaÅ‚ i wyciÄ…gnÄ…Å‚ dużą dÅ‚oÅ„, pachnÄ…cÄ… dobrym mydÅ‚em i odrobi-nÄ… karbolu. Jak idÄ… sprawy? zapytaÅ‚.Nadinspektor rozejrzaÅ‚ siÄ™ po Å›wietnie urzÄ…dzonym gabinecie lekarskim i rzekÅ‚: Cóż, doktorze, Å›ciÅ›le mówiÄ…c, nie idÄ….Wciąż jeszcze stojÄ…. Z zadowoleniem przekonaÅ‚em siÄ™, że w gazetach nie byÅ‚o wiele na ten temat. NagÅ‚a Å›mierć czÅ‚owieka z towarzystwa podczas wieczornego przyjÄ™cia w je-go wÅ‚asnym domu. Tak na razie zostanie.ZrobiliÅ›my sekcjÄ™; przyniosÅ‚em protokół myÅ›laÅ‚em, że pana zainteresuje& To miÅ‚o z pana strony. Tak, bardzo interesujÄ…ce.ZwróciÅ‚ dokument. PrzesÅ‚uchaliÅ›my doradcÄ™ prawnego pana Shaitany.Znamy postanowienia testa-mentu.Nic ciekawego.Okazuje siÄ™, że ma krewnych w Syrii.PrzeszukaliÅ›my też, rzeczjasna, wszystkie prywatne papiery.WydawaÅ‚o mu siÄ™, czy też na szerokim, gÅ‚adko wygolonym obliczu doktora odma-lowaÅ‚o siÄ™ napiÄ™cie? I co? zapytaÅ‚ Roberts. I nic odparÅ‚ Battle, obserwujÄ…c go.Nie byÅ‚o westchnienia ulgi, jednak doktorwydawaÅ‚ siÄ™ bardziej rozluzniony. Tak wiÄ™c przyszedÅ‚ pan do mnie? I tak, jak pan powiada, przyszedÅ‚em do pana.Doktor uniósÅ‚ lekko brwi i spojrzaÅ‚ Battle owi w oczy.45 Chce pan przejrzeć moje prywatne papiery, co? Taki miaÅ‚em zamiar. Ma pan nakaz rewizji? Nie. Przypuszczam, że mógÅ‚by pan Å‚atwo go dostać.Nie zamierzam robić trudnoÅ›ci.Nie jest przyjemnie być podejrzanym o morderstwo, ale nie mogÄ™ winić pana, że speÅ‚-nia pan swój obowiÄ…zek. DziÄ™kujÄ™ panu odparÅ‚ nadinspektor z prawdziwÄ… wdziÄ™cznoÅ›ciÄ…. OgromnieceniÄ™ paÅ„skÄ… postawÄ™, jeÅ›li można tak powiedzieć.Mam nadziejÄ™, że wszyscy pozosta-li bÄ™dÄ… równie rozsÄ…dni. JeÅ›li nie da siÄ™ choroby wyleczyć, trzeba jÄ… polubić powiedziaÅ‚ doktor pogod-nie.SkoÅ„czyÅ‚em przyjmowanie pacjentów i wychodzÄ™ wÅ‚aÅ›nie na obchód.ZostawiÄ™panu klucze i powiem słówko mojej sekretarce.Może pan grzebać, ile dusza zapra-gnie. To bardzo miÅ‚o i uprzejmie z pana strony rzekÅ‚ Battle. ChciaÅ‚bym zadaćpanu parÄ™ pytaÅ„, zanim pan wyjdzie. Na temat tamtej nocy? NaprawdÄ™ powiedziaÅ‚em panu wszystko, co wiem. Nie, nie o tamtej nocy.O sobie. Cóż, czÅ‚owieku, pytaj o co chcesz [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Na moment zapadÅ‚a cisza. To bÄ™dzie siÄ™ dÅ‚ugo ciÄ…gnąć powiedziaÅ‚ Battle z westchnieniem. Nie mo-żemy szybko dowiedzieć siÄ™ wszystkiego, co nas interesuje, a musimy być ostrożni.Nie chcemy, żeby ktoÅ› z tej czwórki podejrzewaÅ‚, co naprawdÄ™ robimy.Wszystkie na-sze dziaÅ‚ania muszÄ… wydawać siÄ™ zwiÄ…zane z tym morderstwem.Nie mogÄ… wiedzieć,że zgadliÅ›my, jaki jest motyw tej zbrodni.A najgorsze, że musimy po cichu sprawdzićprzeszÅ‚ość aż czterech osób, nie jednej.42 Nasz przyjaciel, pan Shaitana, nie byÅ‚ nieomylny.MógÅ‚ co jest caÅ‚kiem praw-dopodobne popeÅ‚nić bÅ‚Ä…d rzekÅ‚ Poirot. We wszystkich czterech przypadkach? Nie, na to byÅ‚ za inteligentny. Powiedzmy filày-filày? Nawet nie tyle.PowiedziaÅ‚bym jeden do czterech. Jeden niewinny i troje winnych? To dosyć kiepsko.A i tak nawet jeÅ›li odkryjemyprawdÄ™, może nam to nic nie dać.To, że ktoÅ› zepchnÄ…Å‚ swojÄ… ciotecznÄ… babkÄ™ ze scho-dów w 1912 roku, niekoniecznie może przydać siÄ™ nam w roku 1937. Ależ na pewno nam siÄ™ przyda zaprotestowaÅ‚ Poirot. Wie pan o tym rów-nie dobrze jak ja.Battle wolno skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Rozumiem, co pan ma na myÅ›li rzekÅ‚. Taka sama zbrodnia. Chce pan powiedzieć zapytaÅ‚a pani Oliver że poprzednia ofiara musiaÅ‚arównież zostać zasztyletowana? Nie chodzi o dosÅ‚owne podobieÅ„stwo, tylko o typ zbrodni.Szczegóły mogÄ… byćodmienne, ale podstawowe elementy pozostanÄ… takie same.To dziwne, ale kryminali-sta zawsze zdradza siÄ™ w ten sposób. CzÅ‚owiek jest maÅ‚o oryginalnym stworzeniem zauważyÅ‚ Poirot. Nie dotyczy to kobiet odparÅ‚a pani Oliver. Nigdy nie popeÅ‚niÅ‚abym dwarazy tego samego morderstwa. Nigdy nie stworzyÅ‚a pani dwa razy tej samej fabuÅ‚y? spytaÅ‚ Battle. Morderstwo w lotosach mruknÄ…Å‚ Poirot Sprawa woskowej Å›wiecy. Jest pan naprawdÄ™ inteligentny rzekÅ‚a z uznaniem pani Oliver. RzeczywiÅ›ciete dwie książki majÄ… identycznÄ… intrygÄ™, ale nikt tego jeszcze nie zauważyÅ‚.W jednymwypadku chodzi o kradzież dokumentów na nieoficjalnym przyjÄ™ciu dla czÅ‚onków radyministrów, a w drugim o morderstwo w bungalowie plantatora kauczuku na Borneo. Ale zasadniczy punkt, na którym opiera siÄ™ caÅ‚a historia, jest taki sam powie-dziaÅ‚ Poirot. To jeden z najlepszych pani pomysłów.Plantator kauczuku aranżujeswoje wÅ‚asne morderstwo, a minister rabunek wÅ‚asnych dokumentów.W ostatniejchwili wkracza trzecia osoba, zmieniajÄ…c fikcjÄ™ w rzeczywistość. PodobaÅ‚a mi siÄ™ pani najnowsza książka powiedziaÅ‚ nadinspektor Battle uprzej-mie. Ta, w której wszyscy komisarze zostajÄ… jednoczeÅ›nie zastrzeleni.Potknęła siÄ™pani raz czy dwa na szczegółach.Wiem, że stara siÄ™ pani być Å›cisÅ‚a, wiÄ™c jestem cie-kaw& Szczerze mówiÄ…c przerwaÅ‚a mu pani Oliver gwiżdżę na Å›cisÅ‚ość.Kto jestdokÅ‚adny? W dzisiejszych czasach nikt.Jeżeli reporter napisze, że piÄ™kna, dwudzie-stodwuletnia dziewczyna spojrzaÅ‚a na morze, ucaÅ‚owaÅ‚a swego ulubionego labradora43imieniem Bob i otworzyÅ‚a gaz, nikt nie bÄ™dzie podnosiÅ‚ wrzawy dlatego, że dziewczy-na miaÅ‚a dwadzieÅ›cia sześć lat, pokój nie wychodziÅ‚ na morze, a pies byÅ‚ terierem i na-zywaÅ‚ siÄ™ Bonnie.Jeżeli dziennikarz może robić takie rzeczy, jakie ma to znaczenie, żepomylÄ™ stopnie policyjne albo napiszÄ™ rewolwer zamiast pistolet czy gramofon zamiastdyktafon i użyjÄ™ trucizny, po której ofiara wypowiada jedno zdanie i umiera.Chodzitylko o to, by byÅ‚o dużo trupów! JeÅ›li historia staje siÄ™ odrobinÄ™ nudna, można jÄ… oży-wić znajdujÄ…c nastÄ™pnÄ… ofiarÄ™.KtoÅ› zamierza coÅ› wyznać i wÅ‚aÅ›nie wtedy zostaje zabity.To ma zawsze powodzenie.To powtarza siÄ™ we wszystkich moich książkach, choć oczy-wiÅ›cie jest zakamuflowane na różne sposoby.Czytelnicy lubiÄ… niewykrywalne trucizny,gÅ‚upich inspektorów policji, dziewczyny zwiÄ…zane w piwnicach, w których wydobywasiÄ™ gaz albo zalewa je woda (to doprawdy bardzo kÅ‚opotliwy sposób zabijania), i bo-hatera, który goÅ‚ymi rÄ™kami może zaÅ‚atwić w pojedynkÄ™ siedmiu Å‚ajdaków.Do chwi-li obecnej napisaÅ‚am trzydzieÅ›ci dwie książki i naturalnie wszystkie sÄ… dokÅ‚adnie takiesame, co zauważyÅ‚ wyÅ‚Ä…cznie pan Poirot.%7Å‚aÅ‚ujÄ™ tylko, że zrobiÅ‚am swojego detektywaFinem.Nie wiem nic o Finach i wciąż dostajÄ™ z Finlandii listy wytykajÄ…ce mi, że zrobiÅ‚on coÅ› nieprawdopodobnego.Wydaje siÄ™, że oni tam w Finlandii czytajÄ… dużo powie-Å›ci kryminalnych.Przypuszczam, że to z powodu dÅ‚ugich zim i braku Å›wiatÅ‚a dzien-nego.W Rumunii i BuÅ‚garii chyba wcale nie czytajÄ….ByÅ‚oby lepiej, gdybym zrobiÅ‚a goBuÅ‚garem. PrzerwaÅ‚a. Bardzo przepraszam.MówiÄ™ o sprawach zawodowych, a tumamy prawdziwe morderstwo. Nagle jej twarz siÄ™ rozjaÅ›niÅ‚a. ByÅ‚oby Å›wietnie,gdyby siÄ™ okazaÅ‚o, że żadne z nich go nie zamordowaÅ‚o.Gdyby spokojnie popeÅ‚niÅ‚ sa-mobójstwo! ZachwycajÄ…ce rozwiÄ…zanie pochwaliÅ‚ Poirot. Czyste.Ironiczne.Ale nieste-ty, pan Shaitana nie należaÅ‚ do takich ludzi.Bardzo lubiÅ‚ życie. SÄ…dzÄ™, że nie byÅ‚ zbyt miÅ‚ym czÅ‚owiekiem powiedziaÅ‚a pani Oliver. RzeczywiÅ›cie nie byÅ‚ przyjemny zgodziÅ‚ siÄ™ Poirot. Ale byÅ‚ żywy a terazjest martwy, a ja, jak mu kiedyÅ› powiedziaÅ‚em, mam mieszczaÅ„ski stosunek do mor-derstwa.Nie aprobujÄ™ go.Cicho dodaÅ‚: I dlatego jestem gotów wejść do klatki tygrysa&ROZDZIAA IXDoktor Roberts DzieÅ„ dobry, nadinspektorze Battle.Doktor Roberts wstaÅ‚ i wyciÄ…gnÄ…Å‚ dużą dÅ‚oÅ„, pachnÄ…cÄ… dobrym mydÅ‚em i odrobi-nÄ… karbolu. Jak idÄ… sprawy? zapytaÅ‚.Nadinspektor rozejrzaÅ‚ siÄ™ po Å›wietnie urzÄ…dzonym gabinecie lekarskim i rzekÅ‚: Cóż, doktorze, Å›ciÅ›le mówiÄ…c, nie idÄ….Wciąż jeszcze stojÄ…. Z zadowoleniem przekonaÅ‚em siÄ™, że w gazetach nie byÅ‚o wiele na ten temat. NagÅ‚a Å›mierć czÅ‚owieka z towarzystwa podczas wieczornego przyjÄ™cia w je-go wÅ‚asnym domu. Tak na razie zostanie.ZrobiliÅ›my sekcjÄ™; przyniosÅ‚em protokół myÅ›laÅ‚em, że pana zainteresuje& To miÅ‚o z pana strony. Tak, bardzo interesujÄ…ce.ZwróciÅ‚ dokument. PrzesÅ‚uchaliÅ›my doradcÄ™ prawnego pana Shaitany.Znamy postanowienia testa-mentu.Nic ciekawego.Okazuje siÄ™, że ma krewnych w Syrii.PrzeszukaliÅ›my też, rzeczjasna, wszystkie prywatne papiery.WydawaÅ‚o mu siÄ™, czy też na szerokim, gÅ‚adko wygolonym obliczu doktora odma-lowaÅ‚o siÄ™ napiÄ™cie? I co? zapytaÅ‚ Roberts. I nic odparÅ‚ Battle, obserwujÄ…c go.Nie byÅ‚o westchnienia ulgi, jednak doktorwydawaÅ‚ siÄ™ bardziej rozluzniony. Tak wiÄ™c przyszedÅ‚ pan do mnie? I tak, jak pan powiada, przyszedÅ‚em do pana.Doktor uniósÅ‚ lekko brwi i spojrzaÅ‚ Battle owi w oczy.45 Chce pan przejrzeć moje prywatne papiery, co? Taki miaÅ‚em zamiar. Ma pan nakaz rewizji? Nie. Przypuszczam, że mógÅ‚by pan Å‚atwo go dostać.Nie zamierzam robić trudnoÅ›ci.Nie jest przyjemnie być podejrzanym o morderstwo, ale nie mogÄ™ winić pana, że speÅ‚-nia pan swój obowiÄ…zek. DziÄ™kujÄ™ panu odparÅ‚ nadinspektor z prawdziwÄ… wdziÄ™cznoÅ›ciÄ…. OgromnieceniÄ™ paÅ„skÄ… postawÄ™, jeÅ›li można tak powiedzieć.Mam nadziejÄ™, że wszyscy pozosta-li bÄ™dÄ… równie rozsÄ…dni. JeÅ›li nie da siÄ™ choroby wyleczyć, trzeba jÄ… polubić powiedziaÅ‚ doktor pogod-nie.SkoÅ„czyÅ‚em przyjmowanie pacjentów i wychodzÄ™ wÅ‚aÅ›nie na obchód.ZostawiÄ™panu klucze i powiem słówko mojej sekretarce.Może pan grzebać, ile dusza zapra-gnie. To bardzo miÅ‚o i uprzejmie z pana strony rzekÅ‚ Battle. ChciaÅ‚bym zadaćpanu parÄ™ pytaÅ„, zanim pan wyjdzie. Na temat tamtej nocy? NaprawdÄ™ powiedziaÅ‚em panu wszystko, co wiem. Nie, nie o tamtej nocy.O sobie. Cóż, czÅ‚owieku, pytaj o co chcesz [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]