[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli natomiast na spotkanie z nami przyjdzie do Soho nasz wróg, będziemy przygotowani! — Z szuflady w biurku wyjął wojskowy oficerski rewolwer i schował go do kieszeni, po czym dodał: — No, jesteśmy już gotowi! Chyba nawet nie będę pani pytał, panno Tuppence, czy chce pani tam iść?— W istocie, pytanie zbędne — odparła.— Natomiast proponuję, aby panna Finn pozostała.Będzie tu bezpieczna, a ponadto widzę, że jest ogromnie wyczerpana po tym wszystkim, przez co ostatnio przeszła.Jednakże ku zdziwieniu Tuppence Jane potrząsnęła przecząco głową.— Nie.Ja też pójdę.Te papiery były mnie powierzone na przechowanie.Uważam, że powinnam towarzyszyć sprawie do samego końca.Zresztą czuję się już o wiele lepiej.Sir James kazał podprowadzić pod drzwi swój samochód.Podczas stosunkowo krótkiej drogi do Soho serce Tuppence waliło niespokojnie, ale lękała się jedynie o Tommy’ego.Poza tym odczuwała wielką radość — zwyciężyli!Samochód zatrzymał się przy małym skwerku na Soho.Gdy wysiedli, sir James podszedł do agenta w cywilu, który wraz z paroma innymi pilnował domu, i coś do niego powiedział.Następnie wrócił do obu młodych kobiet.— Dotychczas nikt nie próbował wejść do budynku.Pilnują go także od tyłu, więc są pewni, że dom jest pusty.Każdy, kto próbowałby dostać się już po nas, natychmiast zostanie aresztowany.Idziemy?Policjant wyjął klucz.Wszyscy tutaj znali sir Jamesa.Mieli również polecenie dotyczące Tuppence.Nieznana im była tylko trzecia osoba — Jane Finn.Cała trójka weszła do środka, zamykając za sobą drzwi.Powoli wchodzili na górę rozchybotanymi schodami.Tuż u szczytu schodów znajdowała się kotara zasłaniająca wnękę, w której wtedy schował się Tommy.Tuppence usłyszała całą opowieść od Jane, przebywającej tu wówczas jako Annette, i dlatego teraz patrzyła na ten obszarpany aksamit z wielkim zainteresowaniem.Miała przez chwilę złudzenie, że zasłona drgnęła, jakby ktoś się za nią ukrywał! Tak silne było to wrażenie czyjejś obecności, że była gotowa przysiąc, iż ktoś tam naprawdę jest, że widać nawet zarys sylwetki… A jeśli to pan Brown, to znaczy Julius, czyhał tam na nich…? „Ależ mam przywidzenia!”.Ledwie powstrzymała ochotę, by odejść, odsunąć kotarę i sprawdzić…Weszli do pokoju, w którym więziony był Tommy.„Tu przynajmniej nie ma się gdzie schować”, pomyślała Tup pence z uczuciem ulgi.Skarciła się w myślach za te niedorzeczne obawy i przypuszczenia.Musi przestać ulegać absurdalnemu wrażeniu, że pan Brown znajduje się w tym samym pomieszczeniu… „Ojej! A co to było? Ciche stąpanie po schodach? A jednak ktoś tu jest!” Była bliska ataku histerii.Jane podeszła do obrazu przedstawiającego Małgorzatę.Pewną dłonią zdjęła go ze ściany.Obraz był bardzo zakurzony, a z tyłu, między ramą i ścianą, zwisały festony z pajęczych sieci.Sir James wręczył jej otwarty scyzoryk.Wycięła nim cienki brunatny karton… Na ziemię wypadły zlepione strony z tygodnika.Jane podniosła je, rozszczepiła postrzępione brzegi i wyjęła dwie kartki pokryte gęstym pismem!Tym razem nie była to żadna atrapa.Znaleźli prawdziwe dokumenty!— Mamy! — wykrzyknęła Tuppence.— Wreszcie…Była szalenie podniecona, zapomniała o niepokojach, o krokach na schodach, o wyimaginowanych odgłosach sprzed minuty.Oczy wlepiła w kartki trzymane przez Jane.Sir James wziął je do ręki i obejrzał uważnie.— Tak — powiedział po chwili.— To jest tekst owego nieszczęsnego traktatu.— A więc pełny sukces!? — powiedziała Tuppence z zadziwieniem, w którym drżała nutka niewiary.Sir James potwierdził, składając obie kartki i chowając je do portfela.Rozejrzał się ciekawie po nędznym pomieszczeniu.— A więc to tutaj pani młody przyjaciel, panno Tuppence, był przez tak długi czas przetrzymywany? W istocie paskudna dziura.Nie ma żadnych okien, grube, ściśle dopasowane drzwi.Cokolwiek miałoby się wydarzyć w tym pokoju, nie byłoby ani zauważone, ani dosłyszane na zewnątrz.Tuppence wzdrygnęła się.Słowa sir Jamesa wywołały w niej przedziwny niepokój [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Jeśli natomiast na spotkanie z nami przyjdzie do Soho nasz wróg, będziemy przygotowani! — Z szuflady w biurku wyjął wojskowy oficerski rewolwer i schował go do kieszeni, po czym dodał: — No, jesteśmy już gotowi! Chyba nawet nie będę pani pytał, panno Tuppence, czy chce pani tam iść?— W istocie, pytanie zbędne — odparła.— Natomiast proponuję, aby panna Finn pozostała.Będzie tu bezpieczna, a ponadto widzę, że jest ogromnie wyczerpana po tym wszystkim, przez co ostatnio przeszła.Jednakże ku zdziwieniu Tuppence Jane potrząsnęła przecząco głową.— Nie.Ja też pójdę.Te papiery były mnie powierzone na przechowanie.Uważam, że powinnam towarzyszyć sprawie do samego końca.Zresztą czuję się już o wiele lepiej.Sir James kazał podprowadzić pod drzwi swój samochód.Podczas stosunkowo krótkiej drogi do Soho serce Tuppence waliło niespokojnie, ale lękała się jedynie o Tommy’ego.Poza tym odczuwała wielką radość — zwyciężyli!Samochód zatrzymał się przy małym skwerku na Soho.Gdy wysiedli, sir James podszedł do agenta w cywilu, który wraz z paroma innymi pilnował domu, i coś do niego powiedział.Następnie wrócił do obu młodych kobiet.— Dotychczas nikt nie próbował wejść do budynku.Pilnują go także od tyłu, więc są pewni, że dom jest pusty.Każdy, kto próbowałby dostać się już po nas, natychmiast zostanie aresztowany.Idziemy?Policjant wyjął klucz.Wszyscy tutaj znali sir Jamesa.Mieli również polecenie dotyczące Tuppence.Nieznana im była tylko trzecia osoba — Jane Finn.Cała trójka weszła do środka, zamykając za sobą drzwi.Powoli wchodzili na górę rozchybotanymi schodami.Tuż u szczytu schodów znajdowała się kotara zasłaniająca wnękę, w której wtedy schował się Tommy.Tuppence usłyszała całą opowieść od Jane, przebywającej tu wówczas jako Annette, i dlatego teraz patrzyła na ten obszarpany aksamit z wielkim zainteresowaniem.Miała przez chwilę złudzenie, że zasłona drgnęła, jakby ktoś się za nią ukrywał! Tak silne było to wrażenie czyjejś obecności, że była gotowa przysiąc, iż ktoś tam naprawdę jest, że widać nawet zarys sylwetki… A jeśli to pan Brown, to znaczy Julius, czyhał tam na nich…? „Ależ mam przywidzenia!”.Ledwie powstrzymała ochotę, by odejść, odsunąć kotarę i sprawdzić…Weszli do pokoju, w którym więziony był Tommy.„Tu przynajmniej nie ma się gdzie schować”, pomyślała Tup pence z uczuciem ulgi.Skarciła się w myślach za te niedorzeczne obawy i przypuszczenia.Musi przestać ulegać absurdalnemu wrażeniu, że pan Brown znajduje się w tym samym pomieszczeniu… „Ojej! A co to było? Ciche stąpanie po schodach? A jednak ktoś tu jest!” Była bliska ataku histerii.Jane podeszła do obrazu przedstawiającego Małgorzatę.Pewną dłonią zdjęła go ze ściany.Obraz był bardzo zakurzony, a z tyłu, między ramą i ścianą, zwisały festony z pajęczych sieci.Sir James wręczył jej otwarty scyzoryk.Wycięła nim cienki brunatny karton… Na ziemię wypadły zlepione strony z tygodnika.Jane podniosła je, rozszczepiła postrzępione brzegi i wyjęła dwie kartki pokryte gęstym pismem!Tym razem nie była to żadna atrapa.Znaleźli prawdziwe dokumenty!— Mamy! — wykrzyknęła Tuppence.— Wreszcie…Była szalenie podniecona, zapomniała o niepokojach, o krokach na schodach, o wyimaginowanych odgłosach sprzed minuty.Oczy wlepiła w kartki trzymane przez Jane.Sir James wziął je do ręki i obejrzał uważnie.— Tak — powiedział po chwili.— To jest tekst owego nieszczęsnego traktatu.— A więc pełny sukces!? — powiedziała Tuppence z zadziwieniem, w którym drżała nutka niewiary.Sir James potwierdził, składając obie kartki i chowając je do portfela.Rozejrzał się ciekawie po nędznym pomieszczeniu.— A więc to tutaj pani młody przyjaciel, panno Tuppence, był przez tak długi czas przetrzymywany? W istocie paskudna dziura.Nie ma żadnych okien, grube, ściśle dopasowane drzwi.Cokolwiek miałoby się wydarzyć w tym pokoju, nie byłoby ani zauważone, ani dosłyszane na zewnątrz.Tuppence wzdrygnęła się.Słowa sir Jamesa wywołały w niej przedziwny niepokój [ Pobierz całość w formacie PDF ]