[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Sylvię znamy już niezle wrócił do tematu sir Henry. Tę damę do towarzy-stwa określiła pani jako kiciusię , prawda? To wcale nie znaczy, że miałam na myśli kota.Była po prostu dużą, pulchnąi przymilną kobietę.Zawsze słodka i uprzejma.Taka właśnie była Adelaide Carpenter. W jakim mniej więcej wieku? Chyba około czterdziestki.Mieszkała tam od kilku lat, od jedenastego roku życia.Była ogromnie taktowna, jak wszystkie takie jak ona wdowy, które zostają w nieszczę-śliwych okolicznościach same: bez grosza przy duszy, za to z rojem arystokratycznychkrewnych.Niezbyt ją lubiłam, ale ja w ogóle nie lubię ludzi, którzy mają bielutkie, smu-kłe dłonie.Tak samo jak tzw.kiciusi. A pan Curie? Och! Zupełnie nieciekawy starszy pan.Takich jak on jest tak wielu, że nie sposóbich odróżnić.Ożywiał się tylko wtedy, gdy mówił o swoich starych papierzyskach.Niewydaje mi się, żeby sir Ambrose znał go dobrze. A ten sąsiad, Jerry? Przemiły chłopiec.Sylvia była z nim zaręczona.Tym bardziej jeszcze jej śmierćbyła tragiczna. Zastanawiam się. zaczęła panna Marple i nagle urwała. Tak? zwróciła się do niej pani Bantry, ale starsza pani odparła: Już nic, moja droga.Sir Henry spojrzał w kierunku panny Marple z ciekawością.Po czym dodał w za-myśleniu. Więc ci młodzi byli zaręczeni.Jak długo? Mniej więcej od roku pospieszyła z wyjaśnieniem pani Bantry.Sir Ambrosesprzeciwiał się ich małżeństwu z powodu zbyt młodego wieku Sylvii.Ale po roku zarę-czyn zgodził się na ślub, miał się on wkrótce odbyć.118 Czy Sylvia miała jakiś majątek? badał dalej komisarz. Prawie nic.Jakieś sto, dwieście funtów rocznie. Nie tu leży pies pogrzebany, Clithering roześmiał się pułkownik Bantry. Teraz kolej na doktora wycofał się sir Henry. Ja pasuję. Powoduje mną przede wszystkim zawodowa ciekawość rzekł doktor Lloyd. Chciałbym wiedzieć, jakie było orzeczenie lekarskie, o ile pani wie lub pamięta. Tak, z grubsza wiem.To było zatrucie, które spowodował digitalis.Czy dobrzewymawiam?Doktor Lloyd przytaknął. Naparstnica, czyli digitalis, działa przede wszystkim na serce.Odpowiedniospreparowana jest cennym lekiem stosowanym przy schorzeniach serca.To dziwne,nigdy nie przypuszczałem, że spożycie liści naparstnicy może być tak fatalne w skut-kach.W ogóle jest sporo przesady w twierdzeniu, że trujące liście lub jagody powodująśmierć.Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że do śmiertelnego zatrucia trzeba byużyć aktywnego związku lub alkaloidu w czystej postaci, a to wymaga fachowej wiedzyi wielu prób laboratoryjnych. Pani MacArthur przesłała pewnego dnia jakieś specjalne cebulki dla paniToomie powiedziała panna Marple. A kucharka pani Toomie wzięła je za zwykłącebulę i cała rodzina poważnie się rozchorowała. Ale nikt nie umarł, prawda? spytał doktor Lloyd. Nie, nie umarł potwierdziła panna Marple. Znałam dziewczynę, która zmarła na skutek zatrucia ptomainą dodała JaneHelier. No więc musimy wyjaśnić tę zbrodnię skonstatował sir Henry. Zbrodnię?? aktorka była ogromnie zaskoczona. Sądziłam, że to nieszczę-śliwy wypadek. Myślę, że gdyby tu chodziło wyłącznie o wypadek, pani Bantry nie opowiada-łaby nam tego wszystkiego.Nie, sądzę, że z pozoru miało to wyglądać na nieszczęśliwywypadek, ale pod spodem kryje się coś znacznie gorszego.Przypominam sobie zdarze-nie, gdy goście zebrani na przyjęciu gawędzili sobie po kolacji.Zciany w pokoju byływprost pokryte rozmaitą starodawną bronią.Jeden z gości wziął do ręki pistolet i dlażartu skierował go w stronę jednego z zebranych udając, że strzela.Tymczasem pistoletbył nabity i wypalił, a ofiara żartu została zabita na miejscu.Policja miała za zadaniezbadać, kto nabił po kryjomu broń, a po drugie kto tak pokierował rozmową, że sprawaprzybrała tragiczny obrót [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
. Sylvię znamy już niezle wrócił do tematu sir Henry. Tę damę do towarzy-stwa określiła pani jako kiciusię , prawda? To wcale nie znaczy, że miałam na myśli kota.Była po prostu dużą, pulchnąi przymilną kobietę.Zawsze słodka i uprzejma.Taka właśnie była Adelaide Carpenter. W jakim mniej więcej wieku? Chyba około czterdziestki.Mieszkała tam od kilku lat, od jedenastego roku życia.Była ogromnie taktowna, jak wszystkie takie jak ona wdowy, które zostają w nieszczę-śliwych okolicznościach same: bez grosza przy duszy, za to z rojem arystokratycznychkrewnych.Niezbyt ją lubiłam, ale ja w ogóle nie lubię ludzi, którzy mają bielutkie, smu-kłe dłonie.Tak samo jak tzw.kiciusi. A pan Curie? Och! Zupełnie nieciekawy starszy pan.Takich jak on jest tak wielu, że nie sposóbich odróżnić.Ożywiał się tylko wtedy, gdy mówił o swoich starych papierzyskach.Niewydaje mi się, żeby sir Ambrose znał go dobrze. A ten sąsiad, Jerry? Przemiły chłopiec.Sylvia była z nim zaręczona.Tym bardziej jeszcze jej śmierćbyła tragiczna. Zastanawiam się. zaczęła panna Marple i nagle urwała. Tak? zwróciła się do niej pani Bantry, ale starsza pani odparła: Już nic, moja droga.Sir Henry spojrzał w kierunku panny Marple z ciekawością.Po czym dodał w za-myśleniu. Więc ci młodzi byli zaręczeni.Jak długo? Mniej więcej od roku pospieszyła z wyjaśnieniem pani Bantry.Sir Ambrosesprzeciwiał się ich małżeństwu z powodu zbyt młodego wieku Sylvii.Ale po roku zarę-czyn zgodził się na ślub, miał się on wkrótce odbyć.118 Czy Sylvia miała jakiś majątek? badał dalej komisarz. Prawie nic.Jakieś sto, dwieście funtów rocznie. Nie tu leży pies pogrzebany, Clithering roześmiał się pułkownik Bantry. Teraz kolej na doktora wycofał się sir Henry. Ja pasuję. Powoduje mną przede wszystkim zawodowa ciekawość rzekł doktor Lloyd. Chciałbym wiedzieć, jakie było orzeczenie lekarskie, o ile pani wie lub pamięta. Tak, z grubsza wiem.To było zatrucie, które spowodował digitalis.Czy dobrzewymawiam?Doktor Lloyd przytaknął. Naparstnica, czyli digitalis, działa przede wszystkim na serce.Odpowiedniospreparowana jest cennym lekiem stosowanym przy schorzeniach serca.To dziwne,nigdy nie przypuszczałem, że spożycie liści naparstnicy może być tak fatalne w skut-kach.W ogóle jest sporo przesady w twierdzeniu, że trujące liście lub jagody powodująśmierć.Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że do śmiertelnego zatrucia trzeba byużyć aktywnego związku lub alkaloidu w czystej postaci, a to wymaga fachowej wiedzyi wielu prób laboratoryjnych. Pani MacArthur przesłała pewnego dnia jakieś specjalne cebulki dla paniToomie powiedziała panna Marple. A kucharka pani Toomie wzięła je za zwykłącebulę i cała rodzina poważnie się rozchorowała. Ale nikt nie umarł, prawda? spytał doktor Lloyd. Nie, nie umarł potwierdziła panna Marple. Znałam dziewczynę, która zmarła na skutek zatrucia ptomainą dodała JaneHelier. No więc musimy wyjaśnić tę zbrodnię skonstatował sir Henry. Zbrodnię?? aktorka była ogromnie zaskoczona. Sądziłam, że to nieszczę-śliwy wypadek. Myślę, że gdyby tu chodziło wyłącznie o wypadek, pani Bantry nie opowiada-łaby nam tego wszystkiego.Nie, sądzę, że z pozoru miało to wyglądać na nieszczęśliwywypadek, ale pod spodem kryje się coś znacznie gorszego.Przypominam sobie zdarze-nie, gdy goście zebrani na przyjęciu gawędzili sobie po kolacji.Zciany w pokoju byływprost pokryte rozmaitą starodawną bronią.Jeden z gości wziął do ręki pistolet i dlażartu skierował go w stronę jednego z zebranych udając, że strzela.Tymczasem pistoletbył nabity i wypalił, a ofiara żartu została zabita na miejscu.Policja miała za zadaniezbadać, kto nabił po kryjomu broń, a po drugie kto tak pokierował rozmową, że sprawaprzybrała tragiczny obrót [ Pobierz całość w formacie PDF ]