[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tam, gdzie pierwszy każdego miesiąca nie przynosi gwarancji okre-ślonego bytu, gdzie z wyższych kondygnacji piramidy organizacyjnej nie spływa ujęty w pa-ragrafy i przepisy program pracy, gdzie człowiek zdany jest na własną przemyślność, na ka-prysy losu, na fale koniunktury, na ciągłe ryzyko, tam trzeba nie usypiającej czujności,wiecznego pogotowia, zdolności do codziennej walki.A dr Murek, jeżeli po skończeniu prawa nie dał się namówić do wyboru kariery adwokac-kiej, w której przecie szersze i wspanialsze rozwijały się możliwości z perspektywą bogactwawłącznie, jeżeli wybrał zawód urzędniczy, to właśnie dlatego, że takie życie było niemalprzyrodzoną jego potrzebą.Po rozmowie z panią Niewiarowiczową, po zatrzaśnięciu za sobą drzwi przeszłości, wie-dział i rozumiał, że został strącony ze znanej sobie bezpiecznej drogi, że znalazł się w obcym,groznym żywiole, gdzie trzeba zdobyć już nie dostęp do spokojnego żerowiska, lecz dzień podniu walczyć o każdy kęs chleba.Nie wiedział tylko, jak to ma robić, o co się zaczepić, odczego zacząć.45 Zaczęły mijać dni, nieznośnie dręczące, tym cięższe, że w samotności trawił swoją roz-pacz.Nie miał nikogo, z kim mógłby lub chciał podzielić się myślami.W domu Horzeńskichoczywiście nie napomknął ani słowem o ostatecznej przegranej.Przeciwnie, gdy zainterpelo-wano go o to w związku z plotkami o owej audiencji u wojewody, zdobył się na śmiech i za-pewnił, że owszem, ma wszystkie szanse powrotu na dawne stanowisko, waha się jednak, czyto się opłaci, bo ma znacznie lepszą propozycję prywatną.Z niepokojem zerkał na obecnych, w obawie, że wyczyta w ich oczach powątpiewania.Drżał na myśl, że Nira zwątpi w możność małżeństwa i zerwie z nim, byle wyrwać się z do-mu.Pewnego niedzielnego popołudnia grozba ta zdawała się nagle urzeczywistniać.Przypodwieczorku przyniesiono pocztę i Nira, przeczytawszy adresowany do niej list, oznajmiła: Za tydzień wyjeżdżam do Warszawy.Dla wszystkich widocznie było to niespodzianką, gdyż nawet pani Horzeńska spytała: Co się stało? Nic się nie stało  spokojnie odpowiedziała Nira. Ciocia Stefa pisze mi, że otrzymałamposadę. Jak to posadę?  zdziwił się pan Horzeński. Nic mi nie wspominałaś o żadnych zamia-rach!?. Bo nie wiedziałam, czy uda mi się coś dostać.Murek zaśmiał się.Nie wyobrażał sobie panny Niry w roli urzędniczki: Pani żartuje! Chciałoby się pani pracować?. Proszę pana  wzruszyła ramionami. Nie zawsze robi się to, co odpowiada naszymupodobaniom.Są czasem i konieczności, które. Nie widzę tu żadnych konieczności  z naciskiem powiedział pan Horzeński. Masz ro-dzicielski dom, niczego ci tu nie brak.a to ci z góry powiem, moja córko, że ja jestem prze-ciwny wysługiwaniu się po biurach panien z dobrych rodzin.Ani towarzystwo, ani w ogólenic, nie ma o czym mówić. Czy.Czy tato boi się demoralizującego wpływu biura?  zapytała z ironią. A chociażby  zaperzył się.Córka zmierzyła go szyderczym spojrzeniem i stary zmieszał się. Ja nie będę chodziła do czcigodnych ojców rodzin w celu prowadzenia ich rachunków powiedziała z naciskiem i dodała. Zresztą nie ma o czym mówić.Jestem pełnoletnia i roz-porządzam sobą. Tylko do pewnego stopnia, moja droga  hamował gniew pan Horzeński  jeszcze dziśnapiszę do Stefy, by podziękować jej za łaskawe wtrącanie się do moich spraw. Nie radzę pisać  tonem grozby odpowiedziała Nira  bo jeżeli tej posady nie dostanę, toi tak wyjadę.Tylko, że będę musiała poszukać innych środków utrzymania. Dziecko drogie  łagodząco odezwała się babcia  ja osobiście nie widzę nic złego wtwoich zamiarach i sądzę, że ojciec pogodzi się z nimi również.Powiedz, gdzie ma być taposada?W biurze, babciu, a w którym wolę nie mówić, póki nie otrzymam oficjalnego zawiado-mienia. Jak chcesz, kochanie.Nie nalegam.W każdym razie zamieszkasz chyba u Stefy? Taki mam zamiar  po chwili wahania odpowiedziała Nira.Burza została zażegnana, lecz Murek czuł się przygnębiony, co nie uszło uwagi babci.To-też, gdy zostali we dwoje, starała się dodać mu otuchy.Mówiła, że dla niego to i lepiej.Na-rzeczona jeszcze przed ślubem pozna wartość pracy, nauczy się cenić zarobione pieniądze,straci trochę fum odziedziczonych po matce.A gdy spróbuje życia samotnej kobiety, tymbardziej zatęskni do własnego małżeńskiego domu i do męskiej opieki.Argumenty babci trafiły Murkowi do przekonania.Tym niemniej perspektywa rozłąki niewydawała mu się pociągająca.Toteż odtąd codziennie wypytywał Nirę, czy nadeszło oficjal-46 ne zawiadomienie z Warszawy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl