[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wjechali na dziedziniec- W tym momencie trąby na murach zagrzmiały donośnie.Gwardia stanęła wyprężona na baczność.Kilku służących podbiegło, aby zająć się końmi przybyłych.Przy głównej bramie zgromadziła się grupa witających notabli i urzędników dworskich.Pug, zbliżając się do nich, zauważył, że powitanie było formalne i suche, brakowało w nim osobistego ciepła towa­rzyszącego powitaniu przez księcia Caldrica.Stojąc za plecami Kulgana i Meechama, słyszał przed sobą głos Caldrica.– Książę Borric, pozwolisz Wasza Wysokość, że ci przed­stawię wysokiego rządcę Domu Królewskiego.Caldric wskazał na niskiego i pulchnego mężczyznę w cias­no opiętej tunice z czerwonego jedwabiu i jasnoszarych nogawicach z wypchniętymi kolanami.– Hrabia Selvec, pierwszy admirał Marynarki Królewskiej.Wysoki, szczupły człowiek z delikatnie wymodelowanym wąsikiem ukłonił się sztywno.Caldric przedstawiał po kolei pozostałych członków grupy powitalnej.Każdy wyrażał krótko swoje zadowolenie z przybycia księcia Borrica, lecz dla Puga ich słowa brzmiały zdawkowo i nieszczerze.Zaprowadzono ich do kwater.Kulgan musiał zrobić trochę zamieszania, aby mieć Meechama przy sobie, ponieważ baron Gray chciał go odesłać do odległego skrzydła pałacu przezna­czonego dla służby, lecz ustąpił w końcu, kiedy Caldric po­stawił się mocno jako królewski kanclerz.Pokój przydzielony Fugowi przerastał wspaniałością wszy­stko, co chłopiec kiedykolwiek widział.Posadzka była wyłożona wypolerowanym do połysku marmurem.Ściany również, tyle że kamień na nich był nakrapiany złotymi drobinkami.W nie­wielkim pomieszczeniu sąsiadującym z sypialnią stała ogromna, pozłacana wanna.Nad nią wisiało wielkie lustro.Nieliczne rze­czy, które Pug miał przy sobie – główny bagaż stracili w lesie – zostały umieszczone przez służącego w gigantycznej szafie, która mogła pomieścić kilkanaście razy więcej dobytku.Sługa zrobił, co do niego należało, i zwrócił się do Puga.– Czy mam przygotować kąpiel, panie?Pug skwapliwie przytaknął ruchem głowy.Po trzech tygo­dniach spędzonych na pokładzie statku miał wrażenie, że ubra­nie przyrosło mu do ciała.Kiedy sługa przygotował kąpiel, poinformował chłopca: – Książę Caldric oczekuje Księcia i jego towarzyszy na kolacji za godzinę, panie.Czy życzysz sobie, abym przyszedł?Pug odpowiedział, że tak.Zaimponowała mu dyplomacja służącego, który wiedział jedynie, że Pug przybył razem z księ­ciem Borricem, i chłopcu zostawił decyzję, czy był objęty tym zaproszeniem na kolację czy nie.Rozebrał się i wślizgnął do ciepłej wody, wydając prze­ciągłe westchnienie ulgi.Gdy był chłopcem na zamku, nigdy nie lubił kąpać się w wannie, wolał mycie w morzu czy stru­mieniach przy zamku.Teraz zaczynał doceniać walory wanny.Zastanawiał się w rozleniwieniu, co też by Tomas o tym powie­dział.Po chwili odpłynął w ciepły półsen wypełniony wspo­mnieniami, jednym bardzo miłym, o ciemnowłosej pięknej Księżniczce, i drugim, smutnym, o płowowłosym przyjacielu.Kolacja wydana przez księcia Caldrica na cześć Borrica i jego towarzyszy była nieformalnym posiłkiem w kameralnej atmosferze.Teraz zaś stali w wielkiej sali tronowej czekając, aż zostaną przedstawieni Królowi.Sala była naprawdę wielka i wysoko sklepiona, a całą południową ścianę zajmowały ogromne okna sięgające od sufitu do podłogi, za którymi roz­ciągała się wspaniała panorama miasta.Szli szpalerem pośród setek zgromadzonych dworzan i notabli.Fugowi nigdy nie przeszłoby przez myśl, aby uznać księcia Borrica za źle i biednie ubranego, ponieważ zarówno on, jak i jego dzieci zawsze mieli na sobie najwspanialsze w Crydee ubiory.Teraz jednak, w otoczeniu tego przepychu, Książę wy­glądał jak kruk pośród stada pawi.Pug rozglądał się dyskretnie dookoła.Tu dostrzegł wysadzany perłami drogocenny kubrak, tam haftowaną złotą nicią tunikę.Wszyscy zebrani wprost prze­ścigali się we wspaniałościach swoich ubiorów.Damy miały suknie uszyte z jedwabiu czy brokatu, lecz tylko w niewielkim stopniu przewyższały one wspaniałością stroje mężczyzn.Zatrzymali się przed tronem i Caldric oznajmił oficjalnie przybycie księcia Borrica.Król uśmiechnął się lekko.W tym momencie Pug zauważył przez mgnienie oka niewielkie po­dobieństwo między nim a Aruthą, chociaż z pewnością Król zachowywał się o wiele swobodniej.Pochylił się ku nim.– Witaj w naszym mieście, kuzynie.Jak to dobrze ujrzeć Crydee w tej sali po tylu latach.Borric postąpił krok do przodu i ukląkł przed Rodriciem, Królem i władcą Królestwa Wysp.– Cieszę się, że zastaję Waszą Wysokość w dobrym zdrowiu.Przez twarz monarchy przemknął cień.Po chwili rozchmu­rzył się.– Przedstaw nam swoich towarzyszy.Borric zaprezentował najpierw swojego syna.– Ach, więc prawdą jest, jak widzę, że jeszcze ktoś z linii conDoin poza mną ma w sobie również krew ze strony naszej matki.Aruthą ukłonił się i cofnął do szeregu.Następnie przedsta­wiono Kulgana jako doradcę Księcia.Meecham, który nie po­siadał żadnego stanowiska ani rangi na dworze Księcia, został na czas ceremonii w swoim pokoju.Król skwitował to jakąś uprzejmą uwagą i przyszła kolej na Puga.– Szlachcic Pug z Crydee, Wasza Wysokość, Pan Głę­bokiego Lasu i członek mego dworu.Król klasnął w ręce i wybuchnął śmiechem.– Chłopiec, który zabija trolle.To wspaniałe.Jacyś wę­drowcy przynieśli tę opowieść z dalekich brzegów Crydee.Będziemy chcieli jej wysłuchać z ust samego autora bohater­skiego czynu.Spotkamy się później i opowiesz mi, chłopcze, o tym cudownym wydarzeniu.Pug czuł na sobie spojrzenia setek oczu.Ukłonił się nie­zgrabnie.Bywało już w przeszłości, że nie chciał, aby rozpo­wiadano historię o spotkaniu z trollami, lecz jeszcze nigdy nie pragnął tego tak bardzo, jak w tej chwili.Cofnął się o krok.– Dziś wieczorem wydajemy bal na cześć naszego dro­giego kuzyna Borrica.Król wstał.Ułożył poły swej szaty, zdjął z szyi złoty łań­cuch, który nosił w czasie pełnienia urzędu, i podał paziowi, by ten umieścił go na purpurowej, atłasowej poduszce.Nastę­pnie Król zdjął z głowy koronę i podał innemu paziowi.Zszedł po stopniach z tronu.Zgromadzony tłum pokłonił się nisko.– Chodź, kuzynie – powiedział do Borrica – usią­dziemy na mym prywatnym tarasie, gdzie będziemy mogli swobodnie porozmawiać, mam już dosyć tej dworskiej ety­kiety.Borric skinął głową i stanął u boku Króla, dając jedno­cześnie znak Kulganowi, Fugowi i innym, aby poczekali.Ksią­żę Caldric oznajmił wszystkim, że audiencja tego dnia dobiegła końca, a ci, którzy chcieli złożyć Królowi jakieś petycje, po­winni przyjść następnego dnia.Tłum powoli opuszczał salę przez wysokie drzwi.Kulgan, Pug i Arutha zostali na miejscu.Podszedł do nich Caldric.– Pokażę wam pokój, gdzie będziecie mogli poczekać.Wypadałoby, żebyście byli w pobliżu, gdyby Jego Wysokość zechciał was wezwać do siebie.Służący poprowadził ich ku niewielkim drzwiom obok tych, przez które wyszli przed chwilą Król i Borric [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl