[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mam nadzieję, że ból pozwoli miuczepić się rzeczywistości, jak pomógł w tym Peecie.Muszę się trzymać.Muszę poznaćprawdę o tym, co się stało.Są dwie możliwości, chociaż mogą się różnić w szczegółach.Pierwsza, w którąuwierzyłam, że to Kapitol wysłał tego poduszkowca, upuścił spadochrony i poświęcił życiedzieci, wiedząc, że przybyli właśnie rebelianci pospieszą im z pomocą.Są dowody napoparcie tej teorii.Pieczęć Kapitolu na poduszkowcu, brak jakiejkolwiek próby wysadzenia wroga w powietrze oraz długa historia wykorzystywania dzieci jako pionkóww walce z dystryktami.Jest też opowieść Snowa.%7łe kapitoliński poduszkowiec sterowanyprzez rebeliantów zbombardował dzieci, by przynieść szybki koniec wojnie.Ale jeśli bytak było, to dlaczego Kapitol go nie ostrzelał? Czy zadziałał element zaskoczenia? A możenie mieli już czym się bronić? Dzieci są cenne dla Trzynastki, a przynajmniej tak tozawsze wyglądało.Coż, może nie ja.Kiedy skończył się mój okres przydatności,okazałam się zbyteczna.Myślę jednak, że już dawno przestano uważać mnie za dziecko wtej wojnie.I dlaczego mieliby robić coś takiego, wiedząc, że ich własni lekarzenajprawdopodobniej przyjdą dzieciom z pomocą i zginą w wyniku drugiej eksplozji? Niezrobiliby tego.Nie mogliby.Snow kłamie.Manipuluje mną jak zawsze.W nadziei, że udamu się zwrócić mnie przeciwko rebeliantom i być może ich zniszczyć.Tak.Oczywiście.Więc co nie daje mi spokoju? Te podwójnie wybuchające bomby, na ten przykład.To nie tak, że Kapitol nie mógłby mieć tej samej broni, jestem jednak pewna, żerebelianci ją mieli.To dziecko Gale a i Beetee ego.I jest też fakt, że Snow nie ratował sięucieczką, a przecież zawsze próbuje przetrwać za wszelką cenę.Ciężko uwierzyć, że niemiał gdzieś jakiegoś miejsca, w którym mógłby się zaszyć, jakiegoś bunkrazaopatrzonego w zapasy, w którym mógłby przeżyć resztę swojego małego, wężowategożycia.I, w końcu, jego ocena Coin.Nie można zaprzeczyć, że zrobiła dokładnie to, copowiedział.Pozwoliła Kapitolowi i dystryktom nawzajem się wykończyć, a pózniejwkroczyła, by przejąć władzę.Nawet jeśli to był jej plan, nie znaczy to wcale, że zrzuciłate spadochrony.Zwycięstwo było już w zasięgu jej ręki.Wszystko miała w zasięgu ręki.Oprócz mnie.Przypominam sobie odpowiedz Boggsa, kiedy przyznałam, że nie myślałam zbytwiele o następcy Snowa. Jeśli twoją natychmiastową odpowiedzią nie jest Coin, to jesteśzagrożeniem.Jesteś twarzą rebelii.Możesz mieć więcej wpływów niż ktokolwiek inny.Otwarcie zaledwie ją tolerowałaś.Nagle myślę o Prim, która nie skończyła jeszcze czternastu lat, była za młoda, byprzyznano jej stopień żołnierza, ale jakimś cudem znalazła się na linii frontu.Jak to sięmogło stać? To, że moja siostra chciała tu być, nie ulega wątpliwości.To, że potrafiłaleczyć lepiej niż wielu starszych, też jest pewne.Ale by się tu dostała ktoś wysokopostawiony musiał zatwierdzić wysłanie trzynastolatki na wojnę.Czy Coin to zrobiła wnadziei, że utrata Prim zupełnie mnie załamie? Albo, przynajmniej, że stanowczo stanę pojej stronie? Nie musiałabym nawet widzieć tego na własne oczy.Na Głównym Placuznajduje się wiele kamer.A one uchwyciłyby tę chwilę na zawsze.Nie, teraz zaczyna mi odbijać, ogarnia mnie paranoja.Zbyt wielu ludzi wiedziałobyo tej misji.Na pewno ktoś by się z tym zdradził.Czy nie? Kto musiałby wiedzieć pozaCoin, Plutarchem i małą, lojalną lub łatwo rozporządzalną ekipą?Rozpaczliwie potrzebuję pomocy przy rozwiązaniu tego wszystkiego, tyle żewszyscy, którym ufałam, są martwi.Cinna.Boggs.Finnick.Prim.Jest jeszcze Peeta, ale mógłby jedynie spekulować, a kto wie w jakim stanie znajduje się jego umysł? A topozostawia tylko Gale a.Jest daleko, ale nawet gdyby był obok mnie, czy mogłabym musię z tego zwierzyć? Co bym powiedziała, jak bym to powiedziała, bez sugerowania, że tojego bomba zabiła Prim? Absurdalność tego pomysłu, bardziej niż cokolwiek innego,upewnia mnie, że Snow musi kłamać.Ostatecznie pozostaje tylko jedna osoba, do której mogłabym się zwrócić, któramogłaby wiedzieć co się stało i mogłaby wciąż być po mojej stronie.Poruszenie tegotematu będzie ryzykowne.Ale mimo że Haymitch ryzykował moim życiem na arenie, niesądzę, by wydał mnie Coin.Jakiekolwiek problemy moglibyśmy mieć ze sobą, wolimyrozwiązywać je sami.Podnoszę się z kafelków i przechodzę przez korytarz do jego pokoju.Kiedy nieodpowiada na moje pukanie, popycham drzwi i wchodzę do środka.Fuj.Zadziwiające jakszybko potrafi on sprofanować każde miejsce.W połowie zjedzone talerze jedzenia,roztrzaskane butelki alkoholu i kawałki połamanych w pijackim szale mebli, rozrzucone sąpo jego kwaterze.Leży, zaniedbany i nieumyty, w plątaninie pościeli na łóżku,nieprzytomny. Haymitch  mówię, potrząsając go za nogę.To, oczywiście, nie wystarcza.Ale próbuję jeszcze kilka razy zanim wylewam muna twarz dzbanek wody.Budzi się dysząc ciężko, na oślep wymachując nożem.Najwyrazniej koniec rządów Snowa nie zakończył jego strachu. Och.To ty  mówi.W jego głosie słychać, że wciąż jest pijany. Haymitch  zaczynam. Patrzcie tylko.Kosogłos odzyskał głos. Zmieje się. Cóż, Plutarch na pewnosię ucieszy. Pociąga łyk płynu z butelki. Dlaczego jestem mokry?Z wahaniem upuszczam dzbanek za siebie na stos brudnych ubrań [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl