[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za namowÄ… kolegów postanowiÅ‚em zająć siÄ™ snajperem.WykorzystaÅ‚em lornetkÄ™, aby dobrze przypatrzyć siÄ™ celowi.Snajper ulokowaÅ‚ siÄ™ na drugim piÄ™trze jednego zbudynków, leżaÅ‚ na drewnianej pryczy przy otwartym oknie.ObserwowaliÅ›my go ze strychu naszej chaÅ‚upy przez okienkopozbawione szyby.Przy pomocy mapy obliczyliÅ›my odlegÅ‚ość.Wprawdzie mój karabin byÅ‚ poprawiany przez zbrojmistrza, nieliczyÅ‚em jednak, że trafiÄ™.ChciaÅ‚em chociaż zmusić snajpera do zmiany stanowiska.Przed moim okienkiem staÅ‚a bezlistna jabÅ‚oÅ„,która stanowiÅ‚a jakÄ…Å› ochronÄ™.OddaÅ‚em jeden strzaÅ‚.Snajper siÄ™ nie ruszyÅ‚.PowiedziaÅ‚em, że drugi strzaÅ‚ oddam nastÄ™pnego dniarano, kiedy jeden z nas bÄ™dzie usiÅ‚owaÅ‚ wziąć wodÄ™ ze studni.Wczesnym rankiem zajÄ™liÅ›my nasze stanowisko na poddaszu.KiedysiÄ™ rozwidniÅ‚o, zobaczyÅ‚em snajpera przygotowujÄ…cego siÄ™ do oddania strzaÅ‚u.StrzeliÅ‚em dwa razy.Kolega, obserwujÄ…c przezlornetkÄ™ reakcjÄ™ snajpera, krzyknÄ…Å‚, że Rosjanin widocznie zostaÅ‚ trafiony, gdyż zniknÄ…Å‚ ze swojego stanowiska.NastÄ™pnego dnia jużgo nie zobaczyÅ‚em.Może zmieniÅ‚ stanowisko.OdwrótPod koniec lutego rozpoczęło siÄ™ wycofywanie naszej dywizji z pozycji nad rzekÄ… Styr.Zespół sztabu o zmierzchu pomaszerowaÅ‚kilkanaÅ›cie kilometrów na zachód, wzdÅ‚uż podnóża Wyżyny WoÅ‚yÅ„skiej.Ziemianka zbudowana przez poprzedników byÅ‚a obÅ‚ożonadeskami i miaÅ‚a nawet okienka, tak że za dnia cieszyliÅ›my siÄ™ Å›wiatÅ‚em dziennym.ByÅ‚o też miejsce na powieszenie aparatutelefonicznego.Prawy brzeg zajmowali Sowieci.Dolina okazaÅ‚a siÄ™ dość szeroka, widok piÄ™kny, pogoda sÅ‚oneczna.W ziemianceznajdowaÅ‚a siÄ™ dla każdego z nas butelka francuskiego szampana, tabliczka czekolady i parÄ™ paczek papierosów.ZabraÅ‚em siÄ™ dobudowy paleniska, żeby móc ogrzać ziemiankÄ™.Współlokatorzy nie potrafili tego zrobić.Po zjedzeniu przywiezionego obiaduzabraliÅ›my siÄ™ do picia szampana.Niektórzy już po wypiciu poÅ‚owy butelki padali i natychmiast zasypiali.Mnie udaÅ‚o siÄ™ opróżnićcaÅ‚Ä….NastÄ™pnego dnia przesunÄ™liÅ›my siÄ™ o kilka kilometrów.ZajÄ™liÅ›my maÅ‚y domek z ogródkiem, w którym staÅ‚o kilka uli.WieczoremktóryÅ› z kolegów przyniósÅ‚ parÄ™ plastrów pszczelich  zaznaczyÅ‚, że braÅ‚ tylko po jednym z ula.Ledwo zjedliÅ›my Å›niadanie,usÅ‚yszeliÅ›my gwaÅ‚townÄ… kanonadÄ™.ZobaczyÅ‚em szybko cofajÄ…cy siÄ™ niemiecki czoÅ‚g z odwróconÄ… lufÄ…, który jadÄ…c, strzelaÅ‚.PodniosÅ‚em alarm i zaczÄ™liÅ›my uciekać zboczami na zachód.Wkrótce Wyżyna zapeÅ‚niÅ‚a siÄ™ uchodzÄ…cymi żoÅ‚nierzami.Sowieciostrzeliwali nas z armat.W pewnym momencie zobaczyÅ‚em siedzÄ…cego na Å›niegu żoÅ‚nierza z odsÅ‚oniÄ™tymi plecami.ZapytaÅ‚em, co mu siÄ™ staÅ‚o.OdpowiedziaÅ‚, że w pobliżu niego wybuchÅ‚ pocisk armatni, poczuÅ‚ bolesne ukÅ‚ucie w plecy i straciÅ‚ przytomność.Nie krwawiÅ‚, naplecach miaÅ‚ maleÅ„kÄ… rankÄ™, jak po ukÅ‚uciu szpilkÄ….Nie wiedziaÅ‚em, jak mu pomóc.ZostawiÅ‚em go i poszedÅ‚em dalej, po chwilijednak wróciÅ‚em.ZaÅ‚ożyÅ‚em mu kurtkÄ™ i kombinezon, rozÅ‚ożyÅ‚em na Å›niegu pÅ‚achtÄ™ namiotowÄ… i na niej narzutkÄ™ preciwiperytowÄ….PrzytroczyÅ‚em jego pas do pÅ‚achty i zaczÄ…Å‚em Å›ciÄ…gać rannego po zaÅ›nieżonym stoku w dół.KlÄ…Å‚em, na czym Å›wiat stoi, oczywiÅ›cie po polsku, zwÅ‚aszcza wtedy, gdy mijali nas zasapani żoÅ‚nierze.MieliÅ›my niebywaÅ‚e szczęście.W dole staÅ‚ wóz z zaprzężonymikoÅ„mi, którym powozili cywil i żoÅ‚nierz.PowiedziaÅ‚em żoÅ‚nierzowi, żeby siÄ™ spieszyli, gdyż goniÄ… nas czoÅ‚gi.SpojrzaÅ‚em nawoznicÄ™ i pomyÅ›laÅ‚em, że jeżeli on swego czasu nie uszedÅ‚ przed Niemcami razem z cofajÄ…cymi siÄ™ Sowietami, to jest alboUkraiÅ„cem, albo Polakiem, wiÄ™c krzyknÄ…Å‚em:  Spieprzaj, bracie, jeżeli nie chcesz, żeby Radzianie was rozwalili.SpojrzaÅ‚em na ichzdziwione miny i natychmiast pomaszerowaÅ‚em w górÄ™ zbocza, co dawaÅ‚o mi szansÄ™ ucieczki przed czoÅ‚gami.Jeszcze przed zapadniÄ™ciem zmroku dotarÅ‚em do miejscowoÅ›ci Zaturce.Moja jednostka zajęła pozycjÄ™ na zboczu.Okopyprzecięły szosÄ™ wyÅ‚ożonÄ… kamieniem.Szosa Å‚Ä…czÄ…ca Auck z WÅ‚odzimierzem zostaÅ‚a przed wojnÄ… utwardzona przez Polaków.Możedziwić, że tak interesowaÅ‚o mnie nasze poÅ‚ożenie, ale ja ciÄ…gle myÅ›laÅ‚em, żeby wyjść z życiem z wojennej udrÄ™ki.Przede wszystkimnie chciaÅ‚em zostać jeÅ„cem wojennym Sowietów.WiedziaÅ‚em, że żoÅ‚nierzy niemieckich pochodzenia polskiego traktujÄ… jak zdrajcówi w najlepszym wypadku wysyÅ‚ajÄ… do kopalÅ„ na Syberii.Tak mówiÅ‚ oficer sowiecki wziÄ™ty do niewoli.Mnie dziwiÅ‚ brakzainteresowania żoÅ‚nierzy miejscem, w którym siÄ™ znalezli.Kiedy powiedziaÅ‚em moim radiotelegrafistom, że Auck należaÅ‚ doprzedwojennej Polski, byli zaskoczeni.KwaterowaliÅ›my w domach polskich gospodarzy.Nie pytaÅ‚em, dlaczego nie uszli razem z armiÄ… sowieckÄ….WiedziaÅ‚em, żepotraktowaliby mnie jako wywiadowcÄ™.Zdziwiony byÅ‚em, że gospodarz domu paradowaÅ‚ z karabinem.DostaÅ‚ go od Niemców doobrony przed UkraiÅ„skÄ… PowstaÅ„czÄ… ArmiÄ….PomyÅ›laÅ‚em, że Niemcy tej organizacji prawdopodobnie nie popierajÄ…, bo naskrzyżowaniach dróg, szczególnie polnych, staÅ‚y sÅ‚upy z napisami:  Zmierć Hitlerowi i Stalinowi!.W wolnych chwilach penetrowaÅ‚em zajmowany przez nas teren.PodziwiaÅ‚em zbudowane przez Polaków tak zwane poniatówki3,rozmieszczone po lewej stronie szosy, prowadzÄ…cej do Aucka.ByÅ‚y to zabudowania gospodarcze skÅ‚adajÄ…ce siÄ™ z domumieszkalnego, stodoÅ‚y, chlewu i ogrodu.O ile siÄ™ nie mylÄ™, każde gospodarstwo dysponowaÅ‚o piÄ™cioma hektarami ziemi.Niestety,byÅ‚y opuszczone.Na froncie panowaÅ‚ wzglÄ™dny spokój.Czasami tylko nad gÅ‚owami wybuchaÅ‚y pociski ekrazytowe lub fosforyzujÄ…ce.W nocywyglÄ…daÅ‚o to jak deszcz spadajÄ…cych meteorytów.Nasza linia obronna powstaÅ‚a pierwszego marca 1944.Z czasem Sowieci stawalisiÄ™ bardziej aktywni.Dowódca batalionu do odpierania ich ataku posÅ‚ugiwaÅ‚ siÄ™ też telegrafistami, widocznie za zgodÄ… Grünbeina.Jeden z nas zostaÅ‚ wziÄ™ty przez Sowietów do niewoli.Przez megafon zaczÄ…Å‚ namawiać niemieckich żoÅ‚nierzy do przejÅ›cia na stronÄ™sowieckÄ….Niektórzy z nas byli jego postÄ™powaniem oburzeni.Ja twierdziÅ‚em, że majÄ…c pistolet przyÅ‚ożony do skroni,zachowywaliby siÄ™ podobnie.Dowódcy w ogóle nie zareagowali, jak gdyby ten incydent nie miaÅ‚ miejsca.Tuż przed zapadniÄ™ciem zmroku okazaÅ‚o siÄ™, że nasz najmÅ‚odszy radiotelegrafista leży na przedpolu, wzywajÄ…c pomocy.ZabraliÅ›my kilkumetrowy zwój kabla i pobiegliÅ›my co siÅ‚ do linii obronnej.Kiedy dotarliÅ›my na miejsce, zobaczyliÅ›my naszegotowarzysza leżącego na noszach.Już nie żyÅ‚.%7Å‚oÅ‚nierze, którzy wynieÅ›li go z przedpola, powiedzieli nam, że musieli czekać dozapadniÄ™cia zmroku.MiaÅ‚em pretensjÄ™, że mnie nie zawiadomili, bo wyciÄ…gnÄ™libyÅ›my go.Nasz kolega zanim umarÅ‚, wzywaÅ‚kilkakrotnie swojÄ… matkÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl