[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Neely wykrÄ™ciÅ‚ niezgrabny piruet i upadÅ‚ na stół, który siÄ™ pod nim zarwaÅ‚.NeelyupadÅ‚ na podÅ‚ogÄ™ przysypany taliÄ… kart.Bollinger sprawdziÅ‚, czy naprawdÄ™ nie żyjÄ….NaprawdÄ™ nie żyli.WyszedÅ‚ z pokoju i zamknÄ…Å‚ drzwi.Potem zamknÄ…Å‚ na klucz drzwi wejÅ›ciowe do biurowca, a klucz schowaÅ‚ sobie do kie-szeni.PodszedÅ‚ do pulpitu i usiadÅ‚ na stoÅ‚ku.Z lewej kieszeni pÅ‚aszcza wyjÄ…Å‚ kule i uzupeÅ‚-niÅ‚ magazynek.SpojrzaÅ‚ na zegarek.20:10.Wszystko zgodnie z planem.17 To byÅ‚a dobra pizza. Wino też dobre.Napij siÄ™ jeszcze. Już dosyć wypiÅ‚em. Jeszcze tylko odrobinÄ™. Nie, muszÄ™ jeszcze pracować. Cholera! WiedziaÅ‚aÅ› o tym, przychodzÄ…c do mnie. MyÅ›laÅ‚am, że uda mi siÄ™ ciebie upić. JednÄ… butelkÄ… wina? A potem ciÄ™ uwieść. Jutro powiedziaÅ‚ Graham. Do tego czasu umrÄ™ z pożądania. Trudno.MiÅ‚ość bywa okrutna.SkrzywiÅ‚a siÄ™.Graham wstaÅ‚, obszedÅ‚ stół i pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w policzek. PrzyniosÅ‚aÅ› sobie książkÄ™ do czytania? TajemnicÄ™ Nero Wolfa. No to czytaj. Czy mogÄ™ od czasu do czasu spojrzeć na ciebie? A na co tu patrzeć? Dlaczego mężczyzni kupujÄ… Playboya ? Nago nie bÄ™dÄ™ pracowaÅ‚. Nie musisz. MaÅ‚o Å›mieszne. W ubraniu jesteÅ› nawet bardziej sexy. Dobrze powiedziaÅ‚ uÅ›miechajÄ…c siÄ™. Patrz, ale nie gadaj. A mogÄ™ siÄ™ Å›linić? ZliÅ„ siÄ™, jeÅ›li musisz.Graham ucieszyÅ‚ siÄ™ z pochlebstw, a Connie byÅ‚a zachwycona reakcjÄ… Grahama.CzuÅ‚a, że pomaÅ‚u, krok po kroku, usuwa u niego kompleks niższoÅ›ci.18Konserwatorem na nocnej zmianie byÅ‚ krÄ™py mężczyzna okoÅ‚o czterdziestki o jasnejcerze i blond wÅ‚osach.NosiÅ‚ szare spodnie marynarskie i koszulÄ™ w szaro-biaÅ‚o-niebie-skÄ… kratÄ™.PaliÅ‚ fajkÄ™.Gdy Bollinger zszedÅ‚ na dół z rewolwerem w rÄ™ce, konserwator spytaÅ‚ z lekkim ak-centem niemieckim: Kim pan jest, do cholery? Sie sind Herr Schiller, nicht wahr*? spytaÅ‚ Bollinger.Jego dziadkowie przyjecha-li do Ameryki z Niemiec.W dzieciÅ„stwie nauczyÅ‚ siÄ™ niemieckiego i nigdy nie zapo-mniaÅ‚.Schiller zupeÅ‚nie zgÅ‚upiaÅ‚.Nie dosyć, że do piwnicy zÅ‚azi jakiÅ› obcy facet z pistoletemw rÄ™ku, mówi po niemiecku, to jeszcze siÄ™ dziwnie uÅ›miecha. Ja, ich bin s** odpowiedziaÅ‚. Es freut mich sehr Sie kennenzulernen*** Schiller wyjÄ…Å‚ z ust fajkÄ™.Nerwowo obli-zaÅ‚ wargi. Die Pistolet?**** Fur den Mord***** powiedziaÅ‚ Bollinger.OddaÅ‚ dwa strzaÅ‚y.Bollinger wróciÅ‚ na parter i otworzyÅ‚ drzwi znajdujÄ…ce siÄ™ na wprost pokoju strażni-ków.ZapaliÅ‚ Å›wiatÅ‚o.Pokój byÅ‚ niewielki i w surowym stanie, sÅ‚użyÅ‚ bowiem za rozdzielniÄ™ napiÄ™cia i cen-tralÄ™ telefonicznÄ….Na Å›cianach w zasiÄ™gu rÄ™ki wisiaÅ‚y dwie gaÅ›nice.Bollinger przeszedÅ‚ na drugi koniec pomieszczenia, gdzie wisiaÅ‚y na Å›cianie dwie,sporych rozmiarów, metalowe skrzynie.Na drzwiach widniaÅ‚y znaki firmowe kompa-nii telefonicznej.I wszystkie byÅ‚y otwarte, chociaż zniszczenie tego, co kryÅ‚o siÄ™ za nimi,równaÅ‚oby siÄ™ sparaliżowaniu Å‚Ä…czy telefonicznych w budynku oraz systemu awaryj-nego.W każdej z szafek znajdowaÅ‚o siÄ™ dwadzieÅ›cia sześć dzwigni, skierowanych na WÅ‚Ä…cz.Bollinger poprzesuwaÅ‚ wszystkie po kolei na WyÅ‚Ä…cz.*Pan Schiller, prawda? (niem.)**Tak, to ja.(niem.)***MiÅ‚o mi, że mogÅ‚em pana poznać, (niem.)****A ten pistolet? (niem.)*****SÅ‚uży do zabijania, (niem.)72Potem podszedÅ‚ do sza4ài z napisem: Alarm przeciwpożarowy.WyÅ‚amaÅ‚ drzwiczkii pogrzebaÅ‚ w Å›rodku robiÄ…c spiÄ™cie.NastÄ™pnie powróciÅ‚ do pokoju strażników.ObszedÅ‚ martwe ciaÅ‚a i podniósÅ‚ sÅ‚u-chawkÄ™ jednego z dwóch stojÄ…cych na stole telefonów.Nie byÅ‚o sygnaÅ‚u.PoruszaÅ‚ wideÅ‚kami.Nadal nie byÅ‚o sygnaÅ‚u.OdÅ‚ożyÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™ i podniósÅ‚ drugÄ….Martwa cisza.Cicho pogwizdujÄ…c Bollinger wszedÅ‚ do pierwszej windy.KoÅ‚o przycisków z numerami piÄ™ter znajdowaÅ‚y siÄ™ zamykane na klucz drzwiczki.KryÅ‚y system awaryjny.Obok drzwiczek byÅ‚a dziurka na klucz-wyÅ‚Ä…cznik pracy dzwi-gu.Bollinger zaczÄ…Å‚ przymierzać do niej klucze, które znalazÅ‚ przy zabitym strażniku.Trzeci klucz pasowaÅ‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Neely wykrÄ™ciÅ‚ niezgrabny piruet i upadÅ‚ na stół, który siÄ™ pod nim zarwaÅ‚.NeelyupadÅ‚ na podÅ‚ogÄ™ przysypany taliÄ… kart.Bollinger sprawdziÅ‚, czy naprawdÄ™ nie żyjÄ….NaprawdÄ™ nie żyli.WyszedÅ‚ z pokoju i zamknÄ…Å‚ drzwi.Potem zamknÄ…Å‚ na klucz drzwi wejÅ›ciowe do biurowca, a klucz schowaÅ‚ sobie do kie-szeni.PodszedÅ‚ do pulpitu i usiadÅ‚ na stoÅ‚ku.Z lewej kieszeni pÅ‚aszcza wyjÄ…Å‚ kule i uzupeÅ‚-niÅ‚ magazynek.SpojrzaÅ‚ na zegarek.20:10.Wszystko zgodnie z planem.17 To byÅ‚a dobra pizza. Wino też dobre.Napij siÄ™ jeszcze. Już dosyć wypiÅ‚em. Jeszcze tylko odrobinÄ™. Nie, muszÄ™ jeszcze pracować. Cholera! WiedziaÅ‚aÅ› o tym, przychodzÄ…c do mnie. MyÅ›laÅ‚am, że uda mi siÄ™ ciebie upić. JednÄ… butelkÄ… wina? A potem ciÄ™ uwieść. Jutro powiedziaÅ‚ Graham. Do tego czasu umrÄ™ z pożądania. Trudno.MiÅ‚ość bywa okrutna.SkrzywiÅ‚a siÄ™.Graham wstaÅ‚, obszedÅ‚ stół i pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w policzek. PrzyniosÅ‚aÅ› sobie książkÄ™ do czytania? TajemnicÄ™ Nero Wolfa. No to czytaj. Czy mogÄ™ od czasu do czasu spojrzeć na ciebie? A na co tu patrzeć? Dlaczego mężczyzni kupujÄ… Playboya ? Nago nie bÄ™dÄ™ pracowaÅ‚. Nie musisz. MaÅ‚o Å›mieszne. W ubraniu jesteÅ› nawet bardziej sexy. Dobrze powiedziaÅ‚ uÅ›miechajÄ…c siÄ™. Patrz, ale nie gadaj. A mogÄ™ siÄ™ Å›linić? ZliÅ„ siÄ™, jeÅ›li musisz.Graham ucieszyÅ‚ siÄ™ z pochlebstw, a Connie byÅ‚a zachwycona reakcjÄ… Grahama.CzuÅ‚a, że pomaÅ‚u, krok po kroku, usuwa u niego kompleks niższoÅ›ci.18Konserwatorem na nocnej zmianie byÅ‚ krÄ™py mężczyzna okoÅ‚o czterdziestki o jasnejcerze i blond wÅ‚osach.NosiÅ‚ szare spodnie marynarskie i koszulÄ™ w szaro-biaÅ‚o-niebie-skÄ… kratÄ™.PaliÅ‚ fajkÄ™.Gdy Bollinger zszedÅ‚ na dół z rewolwerem w rÄ™ce, konserwator spytaÅ‚ z lekkim ak-centem niemieckim: Kim pan jest, do cholery? Sie sind Herr Schiller, nicht wahr*? spytaÅ‚ Bollinger.Jego dziadkowie przyjecha-li do Ameryki z Niemiec.W dzieciÅ„stwie nauczyÅ‚ siÄ™ niemieckiego i nigdy nie zapo-mniaÅ‚.Schiller zupeÅ‚nie zgÅ‚upiaÅ‚.Nie dosyć, że do piwnicy zÅ‚azi jakiÅ› obcy facet z pistoletemw rÄ™ku, mówi po niemiecku, to jeszcze siÄ™ dziwnie uÅ›miecha. Ja, ich bin s** odpowiedziaÅ‚. Es freut mich sehr Sie kennenzulernen*** Schiller wyjÄ…Å‚ z ust fajkÄ™.Nerwowo obli-zaÅ‚ wargi. Die Pistolet?**** Fur den Mord***** powiedziaÅ‚ Bollinger.OddaÅ‚ dwa strzaÅ‚y.Bollinger wróciÅ‚ na parter i otworzyÅ‚ drzwi znajdujÄ…ce siÄ™ na wprost pokoju strażni-ków.ZapaliÅ‚ Å›wiatÅ‚o.Pokój byÅ‚ niewielki i w surowym stanie, sÅ‚użyÅ‚ bowiem za rozdzielniÄ™ napiÄ™cia i cen-tralÄ™ telefonicznÄ….Na Å›cianach w zasiÄ™gu rÄ™ki wisiaÅ‚y dwie gaÅ›nice.Bollinger przeszedÅ‚ na drugi koniec pomieszczenia, gdzie wisiaÅ‚y na Å›cianie dwie,sporych rozmiarów, metalowe skrzynie.Na drzwiach widniaÅ‚y znaki firmowe kompa-nii telefonicznej.I wszystkie byÅ‚y otwarte, chociaż zniszczenie tego, co kryÅ‚o siÄ™ za nimi,równaÅ‚oby siÄ™ sparaliżowaniu Å‚Ä…czy telefonicznych w budynku oraz systemu awaryj-nego.W każdej z szafek znajdowaÅ‚o siÄ™ dwadzieÅ›cia sześć dzwigni, skierowanych na WÅ‚Ä…cz.Bollinger poprzesuwaÅ‚ wszystkie po kolei na WyÅ‚Ä…cz.*Pan Schiller, prawda? (niem.)**Tak, to ja.(niem.)***MiÅ‚o mi, że mogÅ‚em pana poznać, (niem.)****A ten pistolet? (niem.)*****SÅ‚uży do zabijania, (niem.)72Potem podszedÅ‚ do sza4ài z napisem: Alarm przeciwpożarowy.WyÅ‚amaÅ‚ drzwiczkii pogrzebaÅ‚ w Å›rodku robiÄ…c spiÄ™cie.NastÄ™pnie powróciÅ‚ do pokoju strażników.ObszedÅ‚ martwe ciaÅ‚a i podniósÅ‚ sÅ‚u-chawkÄ™ jednego z dwóch stojÄ…cych na stole telefonów.Nie byÅ‚o sygnaÅ‚u.PoruszaÅ‚ wideÅ‚kami.Nadal nie byÅ‚o sygnaÅ‚u.OdÅ‚ożyÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™ i podniósÅ‚ drugÄ….Martwa cisza.Cicho pogwizdujÄ…c Bollinger wszedÅ‚ do pierwszej windy.KoÅ‚o przycisków z numerami piÄ™ter znajdowaÅ‚y siÄ™ zamykane na klucz drzwiczki.KryÅ‚y system awaryjny.Obok drzwiczek byÅ‚a dziurka na klucz-wyÅ‚Ä…cznik pracy dzwi-gu.Bollinger zaczÄ…Å‚ przymierzać do niej klucze, które znalazÅ‚ przy zabitym strażniku.Trzeci klucz pasowaÅ‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]