[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla bezpieczeństwa Gorow wolał zanurzyć się dwie-ście trzydzieści metrów poniżej linii wody, chociaż prędkość zbliżania się obiektuminimalizowała szansę na osiągnięcie choćby dwustu w czasie, który umożliwił-by uniknięcie kolizji.Operator radaru informował o dzielącym ich dystansie: Trzysta osiemdziesiąt metrów; odległość się zmniejsza. Gdybym nie był ateistą powiedział %7łuków zacząłbym się modlić.Nikt się nie zaśmiał.W tym momencie żaden z nich nie był ateistą, nawetEmil %7łuków bez względu na to, co powiedział wcześniej.Chociaż wszyscy zachowywali się w sposób spokojny i opanowany, Gorowwyraznie czuł zapach strachu i nie było to bynajmniej stwierdzenie przesadzo-ne lub podkoloryzowane dla dodania dramatycznego efektu.Lęk ma specyficzną,przenikliwą woń niezwykle cierpkiego potu.Zimnego potu.Prawie każdy z obec-nych w pomieszczeniu ludzi był spocony. Sto dziesięć metrów zameldował oficer obsługujący stery zanurzenia.Operator radaru również informował o pozycji góry lodowej: Trzysta pięćdziesiąt metrów; odległość gwałtownie się zmniejsza. Sto dwadzieścia metrów.Zwiększali głębokość w zawrotnym tempie.Kadłub poddany był potężnymnaprężeniom.Chociaż wszyscy koncentrowali się na obsłudze wyznaczonych przyrządów,każdy jednak od czasu do czasu zerkał przez moment na stanowisko przy ste-rach zanurzenia, które nagle jakby stało się centralnym punktem pomieszczenia.Strzałka na wskazniku głębokości raptownie opadała znacznie szybciej niż kie-dykolwiek wcześniej.Sto dwadzieścia sześć metrów.Sto trzydzieści.Sto czterdzieści.Wszyscy na pokładzie wiedzieli, że łódz zaprojektowano z myślą o nagłychi zdecydowanych manewrach, jednak ta wiedza nie przyczyniała się do zmniejsze-nia czyjegokolwiek napięcia.W ostatnich latach, gdy kraj próbował się podzwi-gnąć z nędzy, w jakiej pozostawiły go dekady rządów totalitarnych, uszczuplonofundusze przeznaczone na obronę z wyjątkiem pieniędzy na program rozwojuuzbrojenia nuklearnego i prace związane z konserwacją sprzętu zostały przesu-nięte na terminy pózniejsze, a w niektórych przypadkach nawet na czas nieokre-169ślony.Pogodin nie znajdował się w najlepszym okresie swojej egzystencji; byłato po prostu starzejąca się łódz podwodna w służbie marynarki wojennej, mogącajeszcze przez całe lata pełnić swoje obowiązki lub, jeśli w jej poszyciu wytworzysię na skutek ciśnienia pęknięcie, kończąca nieodwołalnie swoją karierę nawetw najbliższym momencie. Sto pięćdziesiąt metrów zameldował oficer obsługujący ster głęboko-ściowy. Obiekt w odległości trzystu metrów. Zanurzenie sto sześćdziesiąt metrów.Gorow opierał się przechyłowi pokładu, trzymając się z całych sił barierkiprzy stanowisku dowodzenia.Czuł ból w ramionach, jego zaciśnięte dłonie zbie-lały jak nagie kości. Obiekt w odległości dwustu metrów! Zaczyna nabierać prędkości stwierdził %7łuków. Sto siedemdziesiąt metrów zanurzenia.Zanurzali się w coraz większym tempie, jednak nie tak szybko, jak tego ocze-kiwał Gorow.Aby znalezć się pod górą i poczuć się w miarę bezpiecznie, musielizejść co najmniej o jakieś sześćdziesiąt metrów niżej. Sto osiemdziesiąt. W ciągu dziesięciu lat służby tylko dwa razy byłem tak głęboko stwier-dził %7łuków. Możesz o tym napisać w liście do rodziny zaproponował Gorow. Obiekt oddalony o sto sześćdziesiąt metrów; odległość gwałtownie sięzmniejsza! zawołał operator radaru. Sto osiemdziesiąt sześć meldował oficer przy sterze głębokościowym,chociaż z pewnością wiedział, że wszyscy spoglądają na duży wskaznik manome-tru.Ponieważ Ilja Pogodin nie był jedną z nuklearnych łodzi podwodnych mogą-cych osiągać duże głębokości, jego oficjalnie podawane, maksymalne zanurzeniewynosiło trzysta metrów.Oczywiście, jeśli poszycie zewnętrzne ucierpiało pod-czas niedawnej kolizji, wówczas wszelkie wcześniej ustalane parametry, łączniez owymi trzystoma metrami, nie miały większej wartości.Uszkodzenie lewej czę-ści dziobu mogło uczynić łódz niezdolną do oparcia się implozji nawet na znacz-nie mniejszej głębokości. Obiekt oddalony jest o sto dwadzieścia metrów; odległość wciąż sięzmniejsza.Gorow również przyczyniał się do powstania specyficznej woni w niewielkimpomieszczeniu.Jego koszula zwilgotniała pod pachami i w dolnej części pleców.Głos oficera obsługującego ster głębokościowy zniżył się prawie do szeptu,jednak wciąż docierał do wszystkich obecnych w centrum dowodzenia. Dwieście metrów; zwiększamy zanurzenie.170Twarz Emila %7łukowa była wymizerowana jak czaszka nieboszczyka. Tak czy owak musimy zaryzykować następne dwadzieścia sześć czy trzy-dzieści metrów powiedział Gorow, mocno trzymając się barierki. Musimyzejść znacznie poniżej dolnej granicy lodu.%7łuków pokiwał głową. Dwieście siedem.Operator radaru starał się mówić opanowanym głosem, niemniej jednak w je-go następnym meldunku dało się wyczuć spore napięcie: Obiekt oddalony o sześćdziesiąt metrów; odległość gwałtownie się zmniej-sza.Zciana lodu przed dziobem zaraz w nas uderzy. Nic z tych rzeczy ostro uciął Gorow uda nam się. Głębokość dwieście dwadzieścia metrów. Obiekt oddalony o trzydzieści metrów. Dwieście dwadzieścia sześć. Dwadzieścia metrów. Dwieście trzydzieści. Obiekt zniknął! powiedział operator radaru, przy ostatnim słowie pod-nosząc głos o oktawę.Zamarli w oczekiwaniu na miażdżące kadłub uderzenie.Byłem głupcem, narażając na szwank życie siedemdziesięciu dziewięciu ma-rynarzy i swoje własne dla ocalenia dziesięciokrotnie mniejszej grupy ludzi, po-myślał Gorow. Lód ponad nami zawołał technik kontrolujący sondę powierzchniową.Znajdowali się pod dryfującą górą. Jaki jest prześwit? zapytał Gorow. Piętnaście metrów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Dla bezpieczeństwa Gorow wolał zanurzyć się dwie-ście trzydzieści metrów poniżej linii wody, chociaż prędkość zbliżania się obiektuminimalizowała szansę na osiągnięcie choćby dwustu w czasie, który umożliwił-by uniknięcie kolizji.Operator radaru informował o dzielącym ich dystansie: Trzysta osiemdziesiąt metrów; odległość się zmniejsza. Gdybym nie był ateistą powiedział %7łuków zacząłbym się modlić.Nikt się nie zaśmiał.W tym momencie żaden z nich nie był ateistą, nawetEmil %7łuków bez względu na to, co powiedział wcześniej.Chociaż wszyscy zachowywali się w sposób spokojny i opanowany, Gorowwyraznie czuł zapach strachu i nie było to bynajmniej stwierdzenie przesadzo-ne lub podkoloryzowane dla dodania dramatycznego efektu.Lęk ma specyficzną,przenikliwą woń niezwykle cierpkiego potu.Zimnego potu.Prawie każdy z obec-nych w pomieszczeniu ludzi był spocony. Sto dziesięć metrów zameldował oficer obsługujący stery zanurzenia.Operator radaru również informował o pozycji góry lodowej: Trzysta pięćdziesiąt metrów; odległość gwałtownie się zmniejsza. Sto dwadzieścia metrów.Zwiększali głębokość w zawrotnym tempie.Kadłub poddany był potężnymnaprężeniom.Chociaż wszyscy koncentrowali się na obsłudze wyznaczonych przyrządów,każdy jednak od czasu do czasu zerkał przez moment na stanowisko przy ste-rach zanurzenia, które nagle jakby stało się centralnym punktem pomieszczenia.Strzałka na wskazniku głębokości raptownie opadała znacznie szybciej niż kie-dykolwiek wcześniej.Sto dwadzieścia sześć metrów.Sto trzydzieści.Sto czterdzieści.Wszyscy na pokładzie wiedzieli, że łódz zaprojektowano z myślą o nagłychi zdecydowanych manewrach, jednak ta wiedza nie przyczyniała się do zmniejsze-nia czyjegokolwiek napięcia.W ostatnich latach, gdy kraj próbował się podzwi-gnąć z nędzy, w jakiej pozostawiły go dekady rządów totalitarnych, uszczuplonofundusze przeznaczone na obronę z wyjątkiem pieniędzy na program rozwojuuzbrojenia nuklearnego i prace związane z konserwacją sprzętu zostały przesu-nięte na terminy pózniejsze, a w niektórych przypadkach nawet na czas nieokre-169ślony.Pogodin nie znajdował się w najlepszym okresie swojej egzystencji; byłato po prostu starzejąca się łódz podwodna w służbie marynarki wojennej, mogącajeszcze przez całe lata pełnić swoje obowiązki lub, jeśli w jej poszyciu wytworzysię na skutek ciśnienia pęknięcie, kończąca nieodwołalnie swoją karierę nawetw najbliższym momencie. Sto pięćdziesiąt metrów zameldował oficer obsługujący ster głęboko-ściowy. Obiekt w odległości trzystu metrów. Zanurzenie sto sześćdziesiąt metrów.Gorow opierał się przechyłowi pokładu, trzymając się z całych sił barierkiprzy stanowisku dowodzenia.Czuł ból w ramionach, jego zaciśnięte dłonie zbie-lały jak nagie kości. Obiekt w odległości dwustu metrów! Zaczyna nabierać prędkości stwierdził %7łuków. Sto siedemdziesiąt metrów zanurzenia.Zanurzali się w coraz większym tempie, jednak nie tak szybko, jak tego ocze-kiwał Gorow.Aby znalezć się pod górą i poczuć się w miarę bezpiecznie, musielizejść co najmniej o jakieś sześćdziesiąt metrów niżej. Sto osiemdziesiąt. W ciągu dziesięciu lat służby tylko dwa razy byłem tak głęboko stwier-dził %7łuków. Możesz o tym napisać w liście do rodziny zaproponował Gorow. Obiekt oddalony o sto sześćdziesiąt metrów; odległość gwałtownie sięzmniejsza! zawołał operator radaru. Sto osiemdziesiąt sześć meldował oficer przy sterze głębokościowym,chociaż z pewnością wiedział, że wszyscy spoglądają na duży wskaznik manome-tru.Ponieważ Ilja Pogodin nie był jedną z nuklearnych łodzi podwodnych mogą-cych osiągać duże głębokości, jego oficjalnie podawane, maksymalne zanurzeniewynosiło trzysta metrów.Oczywiście, jeśli poszycie zewnętrzne ucierpiało pod-czas niedawnej kolizji, wówczas wszelkie wcześniej ustalane parametry, łączniez owymi trzystoma metrami, nie miały większej wartości.Uszkodzenie lewej czę-ści dziobu mogło uczynić łódz niezdolną do oparcia się implozji nawet na znacz-nie mniejszej głębokości. Obiekt oddalony jest o sto dwadzieścia metrów; odległość wciąż sięzmniejsza.Gorow również przyczyniał się do powstania specyficznej woni w niewielkimpomieszczeniu.Jego koszula zwilgotniała pod pachami i w dolnej części pleców.Głos oficera obsługującego ster głębokościowy zniżył się prawie do szeptu,jednak wciąż docierał do wszystkich obecnych w centrum dowodzenia. Dwieście metrów; zwiększamy zanurzenie.170Twarz Emila %7łukowa była wymizerowana jak czaszka nieboszczyka. Tak czy owak musimy zaryzykować następne dwadzieścia sześć czy trzy-dzieści metrów powiedział Gorow, mocno trzymając się barierki. Musimyzejść znacznie poniżej dolnej granicy lodu.%7łuków pokiwał głową. Dwieście siedem.Operator radaru starał się mówić opanowanym głosem, niemniej jednak w je-go następnym meldunku dało się wyczuć spore napięcie: Obiekt oddalony o sześćdziesiąt metrów; odległość gwałtownie się zmniej-sza.Zciana lodu przed dziobem zaraz w nas uderzy. Nic z tych rzeczy ostro uciął Gorow uda nam się. Głębokość dwieście dwadzieścia metrów. Obiekt oddalony o trzydzieści metrów. Dwieście dwadzieścia sześć. Dwadzieścia metrów. Dwieście trzydzieści. Obiekt zniknął! powiedział operator radaru, przy ostatnim słowie pod-nosząc głos o oktawę.Zamarli w oczekiwaniu na miażdżące kadłub uderzenie.Byłem głupcem, narażając na szwank życie siedemdziesięciu dziewięciu ma-rynarzy i swoje własne dla ocalenia dziesięciokrotnie mniejszej grupy ludzi, po-myślał Gorow. Lód ponad nami zawołał technik kontrolujący sondę powierzchniową.Znajdowali się pod dryfującą górą. Jaki jest prześwit? zapytał Gorow. Piętnaście metrów [ Pobierz całość w formacie PDF ]