[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszędy łajdus na łajdusie, a łajdusem pogania.Wszędy jeno chytroście, oszukaństwa, srogie uciski a złodziejstwa, że co masz, z garści nie popuść, boci wydrą.Bych najlepszą łąkę, a wypasą i stratują.Bych chociaż tę skibkę, a z cudzego przyorzą.Byś nawet kurę puścił z obejścia, przychwycą kiej te wilki.Kawałka żelaza nie przepomnij ni postronka, choćby były księże, bo nie przepuszczą i ukradną.Gorzałkę jeno piją, rozpustę czynią i w służbie Bożej całkiem się opuszczają, pogany te pieskie ichrystobije, że drugie %7łydy, a stokroć poczciwsze i bogobojniejsze.- I to w lipeckiej parafii tak się dzieje? - przerwał mu święty Pietr.- Indziej też nie lepiej, ale już w lipeckiej najgorzej.A święty Pietr jął w palce trzaskać, brwie srożyć, oczami toczyć i rzekł wytrząchając pięścią ku ziemi:- Takieśta to, Lipczaki? Takie! A zbóje obmierzłe, a poganiny gorsze od Niemców! A to roki maciedobre, ziemie rodzajne, a paśniki, a łąki, a boru po kawale i tak się to sprawiata!.Chleb was anoroznosi, łajdusy jedne! Powiem ja o tym Panu Jezusowi, powiem, a on już wama cugli przykróci.Maciej jął swoich poczciwie bronić, ale święty Pietr rozgniewał się jeszcze barzej i kiej nie tupnie nogą akrzyknie:- Nie broń takich synów! A to ci jeno rzeknę: Niech mi się te judasze poprawią do trzech niedziel ipokutę czynią, a jak nie posłuchają, to tak ich przycisnę głodem, pożogą i choróbskami, że mniepopamiętają łajdusy jedne.Mocno proboszcz powiadał, do serca i tak napominająco, i takim gniewem Bożym groził, i tak pięściamiwytrząchał, że szlochy się podniesły dokoła, naród zapłakał i bił się w piersi a kajał.Zaś ksiądz, odsapnąwszy nieco, jął znowu mówić o nieboszczyku, jako to padł za wszystkich.I wołałdo zgody.Wołał do sprawiedliwości.Wołał do pomiarkowania się w grzechach, bo nie wiada, komu zbrzega wybije ta ostatnia godzina i przyjdzie stanąć przed strasznym sądem Pana.%7łe nawet sam dziedzic, a obcierał kułakiem oczy.Pokrótce jednak księża skończyli swoje i odeszli wraz z dziedzicem, a kiej spuścili w dół trumnę i jęli nanią sypać piasek, jaże zadudniało, wrzask ci, mój Jezu, buchnął, a krzyki, a takie lamenty, coby inajkwardszego skruszyło.Ryczała Józka, ryczała Magda, ryczała Hanka i stryjeczne, płakały bliskie i dalekie, powinowate i zgołaobce, a już może najrzewliwiej zanosiła się Jagusia, którą tak cosik sparło pod piersiami, jaże się prostozapamiętała w krzyku.- Hale, teraz skowyczy, a co to wyprawiała z nieboszczykiem! - mruknęła któraś z boku, zaś Płoszkowaobcierając oczy dodała:- Tak se łaskę wypłakuje, bych ją nie wygnali z chałupy.- Myśli, że kto głupi a uwierzy! - powiedziała głośno organiścina.Ale Jagna nie wiedziała już o Bożym świecie, padła kajś w piasek i zanosiła się takim żałosnympłaczem, jakby to na nią sypiały się te ciężkie, sypkie strugi ziemi, jakby to nad nią huczały te posępnegłosy dzwonów, jakby to nad nią płakali.A dzwony wciąż biły, jakby skarżąc się niebiosom, zaś znad świeżej mogiły te wszystkie płacze, teszlochy i biadania też się skarżyły na dolę nieubłaganą i na tę wieczną krzywdę człowieczą.Zaczęli się wnet rozchodzić z wolna, kto tam jeszcze gdziesik po drodze przyklękał, kto i ten pacierzmówił za pomarłe, kto zaś jeno się błąkał wśród mogił i smutnie deliberował, a drugie ruszali ociągliwieku chałupom obzierając się wyczekująco, gdyż kowal z Hanką spraszali poniektórych na ten chlebżałobny, jak to zwyczajnie bywa po pochowku.I kiej oklepali mogiłę, a nad nią wkopali czarny krzyż, wzięli pomiędzy siebie sieroty i pociągnęli sporągromadą poredzając z cicha, a wyżalając się nad nimi, a popłakując niekiedy.W Borynowej izbie już było wszystko urządzone do potrzeby, wzdłuż ścian ciągnęły się stoły;obstawione długachnymi ławami, że skoro się jeno rozsiedli, zaraz podano gorzałkę i chleby.Przepili godnie, w cichości a powadze, przegryzli coś niecoś i organista zaczął czytać z książki sposobnemodlitwy, a potem zaśpiewali litanię za umarłego; wtórowali mu ochotnie i gorąco, przerywając jenowtedy, kiej kowal puszczał flachę w nową kolejkę, a Jagustynka chleb roznosiła.Kobiety zebrały się po drugiej stronie u Hanki; piły herbatę, pojadały słodki placek i pod przewodemorganiściny zaśpiewały tak rzewnie i przejmująco, jaże kury zagdakały po sądzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Wszędy łajdus na łajdusie, a łajdusem pogania.Wszędy jeno chytroście, oszukaństwa, srogie uciski a złodziejstwa, że co masz, z garści nie popuść, boci wydrą.Bych najlepszą łąkę, a wypasą i stratują.Bych chociaż tę skibkę, a z cudzego przyorzą.Byś nawet kurę puścił z obejścia, przychwycą kiej te wilki.Kawałka żelaza nie przepomnij ni postronka, choćby były księże, bo nie przepuszczą i ukradną.Gorzałkę jeno piją, rozpustę czynią i w służbie Bożej całkiem się opuszczają, pogany te pieskie ichrystobije, że drugie %7łydy, a stokroć poczciwsze i bogobojniejsze.- I to w lipeckiej parafii tak się dzieje? - przerwał mu święty Pietr.- Indziej też nie lepiej, ale już w lipeckiej najgorzej.A święty Pietr jął w palce trzaskać, brwie srożyć, oczami toczyć i rzekł wytrząchając pięścią ku ziemi:- Takieśta to, Lipczaki? Takie! A zbóje obmierzłe, a poganiny gorsze od Niemców! A to roki maciedobre, ziemie rodzajne, a paśniki, a łąki, a boru po kawale i tak się to sprawiata!.Chleb was anoroznosi, łajdusy jedne! Powiem ja o tym Panu Jezusowi, powiem, a on już wama cugli przykróci.Maciej jął swoich poczciwie bronić, ale święty Pietr rozgniewał się jeszcze barzej i kiej nie tupnie nogą akrzyknie:- Nie broń takich synów! A to ci jeno rzeknę: Niech mi się te judasze poprawią do trzech niedziel ipokutę czynią, a jak nie posłuchają, to tak ich przycisnę głodem, pożogą i choróbskami, że mniepopamiętają łajdusy jedne.Mocno proboszcz powiadał, do serca i tak napominająco, i takim gniewem Bożym groził, i tak pięściamiwytrząchał, że szlochy się podniesły dokoła, naród zapłakał i bił się w piersi a kajał.Zaś ksiądz, odsapnąwszy nieco, jął znowu mówić o nieboszczyku, jako to padł za wszystkich.I wołałdo zgody.Wołał do sprawiedliwości.Wołał do pomiarkowania się w grzechach, bo nie wiada, komu zbrzega wybije ta ostatnia godzina i przyjdzie stanąć przed strasznym sądem Pana.%7łe nawet sam dziedzic, a obcierał kułakiem oczy.Pokrótce jednak księża skończyli swoje i odeszli wraz z dziedzicem, a kiej spuścili w dół trumnę i jęli nanią sypać piasek, jaże zadudniało, wrzask ci, mój Jezu, buchnął, a krzyki, a takie lamenty, coby inajkwardszego skruszyło.Ryczała Józka, ryczała Magda, ryczała Hanka i stryjeczne, płakały bliskie i dalekie, powinowate i zgołaobce, a już może najrzewliwiej zanosiła się Jagusia, którą tak cosik sparło pod piersiami, jaże się prostozapamiętała w krzyku.- Hale, teraz skowyczy, a co to wyprawiała z nieboszczykiem! - mruknęła któraś z boku, zaś Płoszkowaobcierając oczy dodała:- Tak se łaskę wypłakuje, bych ją nie wygnali z chałupy.- Myśli, że kto głupi a uwierzy! - powiedziała głośno organiścina.Ale Jagna nie wiedziała już o Bożym świecie, padła kajś w piasek i zanosiła się takim żałosnympłaczem, jakby to na nią sypiały się te ciężkie, sypkie strugi ziemi, jakby to nad nią huczały te posępnegłosy dzwonów, jakby to nad nią płakali.A dzwony wciąż biły, jakby skarżąc się niebiosom, zaś znad świeżej mogiły te wszystkie płacze, teszlochy i biadania też się skarżyły na dolę nieubłaganą i na tę wieczną krzywdę człowieczą.Zaczęli się wnet rozchodzić z wolna, kto tam jeszcze gdziesik po drodze przyklękał, kto i ten pacierzmówił za pomarłe, kto zaś jeno się błąkał wśród mogił i smutnie deliberował, a drugie ruszali ociągliwieku chałupom obzierając się wyczekująco, gdyż kowal z Hanką spraszali poniektórych na ten chlebżałobny, jak to zwyczajnie bywa po pochowku.I kiej oklepali mogiłę, a nad nią wkopali czarny krzyż, wzięli pomiędzy siebie sieroty i pociągnęli sporągromadą poredzając z cicha, a wyżalając się nad nimi, a popłakując niekiedy.W Borynowej izbie już było wszystko urządzone do potrzeby, wzdłuż ścian ciągnęły się stoły;obstawione długachnymi ławami, że skoro się jeno rozsiedli, zaraz podano gorzałkę i chleby.Przepili godnie, w cichości a powadze, przegryzli coś niecoś i organista zaczął czytać z książki sposobnemodlitwy, a potem zaśpiewali litanię za umarłego; wtórowali mu ochotnie i gorąco, przerywając jenowtedy, kiej kowal puszczał flachę w nową kolejkę, a Jagustynka chleb roznosiła.Kobiety zebrały się po drugiej stronie u Hanki; piły herbatę, pojadały słodki placek i pod przewodemorganiściny zaśpiewały tak rzewnie i przejmująco, jaże kury zagdakały po sądzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]