[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ona jedną stopą dotyka ziemi.(Dz 114)115.ŚW.FAUSTYNA OPISUJE STAN DUSZY, KTÓRĄ PRZEZ NOC CIEMNĄ ŁASKABOŻA PRZEPROWADZIŁA+ Dusza, która wyszła z tych cierpień jest głęboko pokorna.Jej czystość duszy jestwielka.Ona bez namysłu niejako lepiej wie, co w danej chwili należy czynić, a co zaniechać.Wyczuwa najlżejsze dotknięcie łaski i jest bardzo wierna Bogu.Ona z daleka poznaje Boga icieszy się nieustannie Bogiem.Ona Boga nader szybko odkrywa w duszach innych, w ogólew otoczeniu.Dusza jest oczyszczona przez Samego Boga.Bóg, jako czysty Duch wprowadzadusze w życie czysto duchowe.Sam Bóg wpierw tę dusze przygotował i oczyścił, czyliuczynił ją zdolną do ścisłego obcowania z Sobą.W sposób duchowy obcuje ona z Panem wmiłosnym odpocznieniu.Mówi do Pana bez wyrażenia zmysłów.Bóg napełnia dusze swymświatłem.Jej rozum oświecony, widzi jasno i rozróżnia stopnie w życiu duchowym.Widzi,kiedy się łączyła w sposób niedoskonały z Bogiem, gdzie zmysły brały udział i duchowośćbyła złączona ze zmysłami, choć już w sposób wyższy i szczególny – jednak niedoskonały.Jest jej łączenie się z Panem wyższe i doskonalsze – to jest umysłowe.Dusza tu jestbezpieczniejsza od złudzeń, duchowość jej jest głębsza i czystsza.W życiu, gdzie są zmysły,tam więcej jest narażenia na złudzenia.Jak jej samej, tak i spowiedników ostrożność powinnabyć większa.Są chwile, w których i Bóg wprowadza duszę w stan czysto duchowy.Zmysły50gasną i są jakoby umarłe, dusza jest jak najściślej zjednoczona z Bogiem, jest zanurzona wBóstwie, poznanie jej jest całkowite i doskonale, nie poszczególne – jak dawniej, ale ogólne icałkowite.Cieszy się tym, ale jeszcze chcę mówić o tych chwilach próby.W tych chwilachtrzeba, aby spowiednicy mieli cierpliwość z taka duszą.Ale największą cierpliwość powinnamieć dusza sama z sobą.(Dz 115)116.ŚW.FAUSTYNA DZIĘKUJE PANU JEZUSOWU ZA PRZEŻYCIE NOCY CIEMNEJMój Jezu, Ty wiesz, co doznaje dusza moja na wspomnienie tych cierpień.Nierazdziwiłam się, że Aniołowie i Świeci siedzą cicho na takie cierpienia duszy.Jednak oni nasszczególnie w tych chwilach kochają.Dusza moja nieraz krzyczała za Bogiem, jak małedziecię, kiedy matka zasłoni swoje oblicze, a ono jej poznać nie może, krzyczy, ile sił ma.OJezu mój, za te doświadczenia miłosne niech Ci będzie cześć i chwała.Wielkie i niepojęte jestmiłosierdzie Twoje.Wszystko o Panie, coś zamierzył względem mej duszy, jest przenikniętemiłosierdziem Twoim.(Dz 116)117.ŚW.FAUSTYNA ZWRACA NAM UWAGĘ NA TO, JAK WIELKĄ POMOCĄ WPRZEŻYWANIU TYCH DOŚWIADCZEŃ JEST ŻYCZLIWOŚĆ OTOCZENIAWspomnę tu, że otoczenie nie powinno dodawać cierpień zewnętrznych, bo naprawdę,dusza, kiedy ma kielich po brzegi, to czasami właśnie ta kropelka, którą my dorzucamy do jejkielicha będzie akurat za wiele i przeleje się kielich goryczy.I kto za taką dusze odpowie?Strzeżmy się dorzucać cierpień innym, bo to się nie podoba Panu.Gdyby Siostry czyPrzełożeniu wiedzieli, lub się domyślali, że dana dusza jest w takich doświadczeniach, amimo to, jaszcze ze swej strony dodawaliby jej cierpienia, grzeszyłyby śmiertelnie i sam Bógupomniałby się za taka duszą.Nie mówię tu o wypadkach, które z natury stanowią grzech, alemówię o rzeczy, która w innym razie nie byłaby grzechem.Strzeżmy się mieć takie dusze nasumieniu.Jest to wielka wada w życiu zakonnym i powszechna, że jak się widzi duszecierpiącą, to zawsze chce jej się dodać jeszcze więcej.Nie mówię o wszystkich, ale są takie.Pozwalamy sobie na wydawanie sądów rozmaitych i mówimy tam, gdzie nie powinniśmytego nieraz powtarzać.( Dz 117)118-119.ŚW.FAUSTYNA ZACHĘCA SIOSTRY DO ZACHOWAWYWANIA MILCZENIAWEWNĘTRZNEGO I ZEWNĘTRZNEGOMały członek jest język, ale wielkie rzeczy czyni.Zakonnica niemilcząca, nie dojdzienigdy do świętości, czyli nie zostanie świętą.Niech się nie ludzi – chyba, że mówi przez niąDuch Boży, wtenczas nie wolno milczeć.Ale na to, żeby słyszeć głos Boży, trzeba mieć ciszęw duszy i być milczącą, nie milczeniem ponurym, ale ciszą w duszy, to jest skupieniem wBogu.Można wiele mówić, a nie przerwać milczenia, a zarazem można niewiele mówić, azawsze łamać milczenie.O, jak niepowetowana szkodę przynosi niezachowanie milczenia.Wiele się krzywdy wyrządza bliźnim, ale najwięcej – to własnej duszy.Według mojego pojęcia i doświadczenia, to reguła o milczeniu powinna być napierwszym miejscu.Bóg nie udziela się duszy gadatliwej, która jak truteń w ulu wielebrzęczy, ale za to nie wyrabia miodu.Dusza gaduła, jest pusta we własnym wnętrzu.Nie maw niej ani cnót gruntownych, ani poufałości z Bogiem.Nie ma mowy o życiu głębszym, osłodkim pokoju i ciszy, w której mieszka Bóg.Dusza nie zaznawszy słodyczy ciszy51wewnętrznej, jest duchem niespokojnym i mąci innym tę ciszę.Widziałam wiele dusz wprzepaściach piekielnych, za niezachowanie milczenia.Same mi to powiedziały, kiedy ichzapytałam, co było przyczyna ich zguby.Były to dusze zakonne.Mój Boże, co za ból, zeprzecież mogłyby być nie tylko w niebie, ale i nawet święte.O Jezu, miłosierdzia, drżę kiedypomyślę, że mam zdawać sprawę z języka, w języku jest życie, ale i śmierć, a nieraz językiemzabijamy, popełniamy prawdziwe zabójstwo i to mamy jeszcze uważać za rzecz małą?Naprawdę, nie rozumiem takich sumień [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Ona jedną stopą dotyka ziemi.(Dz 114)115.ŚW.FAUSTYNA OPISUJE STAN DUSZY, KTÓRĄ PRZEZ NOC CIEMNĄ ŁASKABOŻA PRZEPROWADZIŁA+ Dusza, która wyszła z tych cierpień jest głęboko pokorna.Jej czystość duszy jestwielka.Ona bez namysłu niejako lepiej wie, co w danej chwili należy czynić, a co zaniechać.Wyczuwa najlżejsze dotknięcie łaski i jest bardzo wierna Bogu.Ona z daleka poznaje Boga icieszy się nieustannie Bogiem.Ona Boga nader szybko odkrywa w duszach innych, w ogólew otoczeniu.Dusza jest oczyszczona przez Samego Boga.Bóg, jako czysty Duch wprowadzadusze w życie czysto duchowe.Sam Bóg wpierw tę dusze przygotował i oczyścił, czyliuczynił ją zdolną do ścisłego obcowania z Sobą.W sposób duchowy obcuje ona z Panem wmiłosnym odpocznieniu.Mówi do Pana bez wyrażenia zmysłów.Bóg napełnia dusze swymświatłem.Jej rozum oświecony, widzi jasno i rozróżnia stopnie w życiu duchowym.Widzi,kiedy się łączyła w sposób niedoskonały z Bogiem, gdzie zmysły brały udział i duchowośćbyła złączona ze zmysłami, choć już w sposób wyższy i szczególny – jednak niedoskonały.Jest jej łączenie się z Panem wyższe i doskonalsze – to jest umysłowe.Dusza tu jestbezpieczniejsza od złudzeń, duchowość jej jest głębsza i czystsza.W życiu, gdzie są zmysły,tam więcej jest narażenia na złudzenia.Jak jej samej, tak i spowiedników ostrożność powinnabyć większa.Są chwile, w których i Bóg wprowadza duszę w stan czysto duchowy.Zmysły50gasną i są jakoby umarłe, dusza jest jak najściślej zjednoczona z Bogiem, jest zanurzona wBóstwie, poznanie jej jest całkowite i doskonale, nie poszczególne – jak dawniej, ale ogólne icałkowite.Cieszy się tym, ale jeszcze chcę mówić o tych chwilach próby.W tych chwilachtrzeba, aby spowiednicy mieli cierpliwość z taka duszą.Ale największą cierpliwość powinnamieć dusza sama z sobą.(Dz 115)116.ŚW.FAUSTYNA DZIĘKUJE PANU JEZUSOWU ZA PRZEŻYCIE NOCY CIEMNEJMój Jezu, Ty wiesz, co doznaje dusza moja na wspomnienie tych cierpień.Nierazdziwiłam się, że Aniołowie i Świeci siedzą cicho na takie cierpienia duszy.Jednak oni nasszczególnie w tych chwilach kochają.Dusza moja nieraz krzyczała za Bogiem, jak małedziecię, kiedy matka zasłoni swoje oblicze, a ono jej poznać nie może, krzyczy, ile sił ma.OJezu mój, za te doświadczenia miłosne niech Ci będzie cześć i chwała.Wielkie i niepojęte jestmiłosierdzie Twoje.Wszystko o Panie, coś zamierzył względem mej duszy, jest przenikniętemiłosierdziem Twoim.(Dz 116)117.ŚW.FAUSTYNA ZWRACA NAM UWAGĘ NA TO, JAK WIELKĄ POMOCĄ WPRZEŻYWANIU TYCH DOŚWIADCZEŃ JEST ŻYCZLIWOŚĆ OTOCZENIAWspomnę tu, że otoczenie nie powinno dodawać cierpień zewnętrznych, bo naprawdę,dusza, kiedy ma kielich po brzegi, to czasami właśnie ta kropelka, którą my dorzucamy do jejkielicha będzie akurat za wiele i przeleje się kielich goryczy.I kto za taką dusze odpowie?Strzeżmy się dorzucać cierpień innym, bo to się nie podoba Panu.Gdyby Siostry czyPrzełożeniu wiedzieli, lub się domyślali, że dana dusza jest w takich doświadczeniach, amimo to, jaszcze ze swej strony dodawaliby jej cierpienia, grzeszyłyby śmiertelnie i sam Bógupomniałby się za taka duszą.Nie mówię tu o wypadkach, które z natury stanowią grzech, alemówię o rzeczy, która w innym razie nie byłaby grzechem.Strzeżmy się mieć takie dusze nasumieniu.Jest to wielka wada w życiu zakonnym i powszechna, że jak się widzi duszecierpiącą, to zawsze chce jej się dodać jeszcze więcej.Nie mówię o wszystkich, ale są takie.Pozwalamy sobie na wydawanie sądów rozmaitych i mówimy tam, gdzie nie powinniśmytego nieraz powtarzać.( Dz 117)118-119.ŚW.FAUSTYNA ZACHĘCA SIOSTRY DO ZACHOWAWYWANIA MILCZENIAWEWNĘTRZNEGO I ZEWNĘTRZNEGOMały członek jest język, ale wielkie rzeczy czyni.Zakonnica niemilcząca, nie dojdzienigdy do świętości, czyli nie zostanie świętą.Niech się nie ludzi – chyba, że mówi przez niąDuch Boży, wtenczas nie wolno milczeć.Ale na to, żeby słyszeć głos Boży, trzeba mieć ciszęw duszy i być milczącą, nie milczeniem ponurym, ale ciszą w duszy, to jest skupieniem wBogu.Można wiele mówić, a nie przerwać milczenia, a zarazem można niewiele mówić, azawsze łamać milczenie.O, jak niepowetowana szkodę przynosi niezachowanie milczenia.Wiele się krzywdy wyrządza bliźnim, ale najwięcej – to własnej duszy.Według mojego pojęcia i doświadczenia, to reguła o milczeniu powinna być napierwszym miejscu.Bóg nie udziela się duszy gadatliwej, która jak truteń w ulu wielebrzęczy, ale za to nie wyrabia miodu.Dusza gaduła, jest pusta we własnym wnętrzu.Nie maw niej ani cnót gruntownych, ani poufałości z Bogiem.Nie ma mowy o życiu głębszym, osłodkim pokoju i ciszy, w której mieszka Bóg.Dusza nie zaznawszy słodyczy ciszy51wewnętrznej, jest duchem niespokojnym i mąci innym tę ciszę.Widziałam wiele dusz wprzepaściach piekielnych, za niezachowanie milczenia.Same mi to powiedziały, kiedy ichzapytałam, co było przyczyna ich zguby.Były to dusze zakonne.Mój Boże, co za ból, zeprzecież mogłyby być nie tylko w niebie, ale i nawet święte.O Jezu, miłosierdzia, drżę kiedypomyślę, że mam zdawać sprawę z języka, w języku jest życie, ale i śmierć, a nieraz językiemzabijamy, popełniamy prawdziwe zabójstwo i to mamy jeszcze uważać za rzecz małą?Naprawdę, nie rozumiem takich sumień [ Pobierz całość w formacie PDF ]